Narody zbudowane na kłamstwach
Tom 1 – Jak Stany Zjednoczone stały się bogate
CHINESE ENGLISH POLSKI PORTUGUESE SPANISH
© Larry Romanoff, październik 2021
Tłumaczenie: K. R.
Część 3 – Kradzież pracy i płac
Część 2 z 6
Spis treści
Krótka historia pracy w USA
Praca dzieci w Ameryce
Kradzież wynagrodzenia
Coca-Cola, Wal-Mart, Apple, Nike, Amazon, Starbucks
Edukacja amerykańska
Krótka historia pracy w USA
W przeciwieństwie do większości innych krajów uprzemysłowionych, Stany Zjednoczone nigdy nie zaakceptowały koncepcji związków zawodowych. W amerykańskich mediach zawsze opisywano i oczerniano je jako rodzaj niebezpiecznego socjalizmu, który wyzyskiwałby pracowników. Ale zawsze było prawdą, że to kapitalizm wyzyskiwał robotników, a socjalizm próbował ich chronić. Dzięki mediom większość dzisiejszych Amerykanów wciąż ma to zrozumienie nie przystające do rzeczywistości. Prawdę mówiąc, z analizy danych historycznych jasno wynika, że ani rząd Stanów Zjednoczonych, ani jego korporacje nigdy nie darzyły wielkim szacunkiem pracowników. Był krótki okres po drugiej wojnie światowej, w którym oświecony interes własny korporacji napędzany strachem wytworzył raczej łagodny krajobraz pracy, ale był to tylko rodzaj iluzji, która została rozwiana w latach 80., kiedy zarówno rząd, jak i kapitał powróciły do pierwotnego stanu. Począwszy od lat osiemdziesiątych, liczba pracowników przemysłowych sektora prywatnego z jakimikolwiek związkami spadła o około 70%, głównie z powodu surowego klimatu kapitalistycznego i legislacyjnego. Większość amerykańskich robotników wciąż chciała związków zawodowych, ale antyzwiązkowy spisek był zbyt potężny.
Zarówno rząd Stanów Zjednoczonych, jak i korporacje działały, aby infiltrować związki zawodowe skorumpowanymi politykami i innymi urzędnikami, próbując zniszczyć je od środka. Kiedy te próby nie powiodły się, a organizatorzy pracy wykazywali oznaki powodzenia, byli albo po prostu mordowani, albo wrabiani i skazywani za przestępstwa, a często straceni. Rząd Stanów Zjednoczonych przez całą swoją historię działał z absolutnym lekceważeniem prawa, ilekroć prawo stało się niewygodne dla realizacji aktualnego celu. Jednym z tych celów było zmiażdżenie robotników, gdzie rząd często nie tylko fabrykował oskarżenia przeciwko organizatorom związków zawodowych, ale skazywał ich na podstawie praw, które nigdy nie istniały. W jednym słynnym przypadku, organizatorzy związkowi próbujący stworzyć związek górników w Pensylwanii zostali oskarżeni przez państwo o morderstwo i spisek. Gdy te zarzuty się nie utrzymały, organizatorów i kilkunastu członków związku powieszono za „upór”.
W lutym 2015 r. Sam Mitriani napisał artykuł informacyjny zatytułowany „Prawdziwa historia pochodzenia policji: ochrona i służba panom społeczeństwa”, który dokładnie odzwierciedlał pochodzenie i zastosowania amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Oto krótkie zredagowane podsumowanie jego komentarzy.
Ten liberalny sposób patrzenia na problem opiera się na niezrozumieniu pochodzenia policji i tego, do czego została stworzona. Policja nie została stworzona, aby chronić i służyć ludności. Nie została stworzona, aby powstrzymać przestępczość, przynajmniej nie tak, jak rozumie to większość ludzi. I z pewnością nie została stworzona, aby promować sprawiedliwość. Została stworzona, aby chronić nową formę kapitalizmu pracy najemnej, która wyłoniła się od połowy do końca XIX wieku przed zagrożeniem ze strony potomstwa tego systemu - klasy robotniczej. Przed XIX wiekiem nigdzie na świecie nie było sił policyjnych, które moglibyśmy za takie uznać. Następnie, gdy miasta Północy rosły i wypełniały się głównie imigranckimi robotnikami najemnymi, fizycznie i społecznie oddzielonymi od klasy rządzącej, bogata elita, która kierowała różnymi władzami miejskimi, zatrudniła setki, a następnie tysiące uzbrojonych mężczyzn, aby narzucić porządek w dzielnicach nowej klasy robotniczej. Konflikty klasowe toczyły się pod koniec XIX wieku w amerykańskich miastach, takich jak Chicago, które doświadczyły poważnych strajków i zamieszek w latach 1867, 1877, 1886 i 1894. W każdym z tych przewrotów policja atakowała strajkujących z niezwykłą przemocą. W następstwie tych ruchów policja coraz bardziej przedstawiała się jako cienka niebieska linia chroniąca cywilizację, przez którą rozumieli elitarną burżuazyjną część cywilizacji, przed nieporządkiem klasy robotniczej. Od tego czasu ta ideologia była powielana i do dziś stanowi podstawę amerykańskiego prawa i sprawiedliwości, co jest jednym z powodów, dla których dyrektorzy korporacji są praktycznie uodpornieni na ściganie nawet za najbardziej rażące przestępstwa, podczas gdy niższe klasy będą cierpieć pięć lat w więzieniu za drobna kradzież lub palenie marihuany.
Nigdy nie było sytuacji, w której policja wielkomiejska neutralnie egzekwowała „prawo” – ani też nie było czasu, kiedy samo prawo było neutralne. Przez cały XIX wiek na Północy policja głównie aresztowała ludzi za niejasno zdefiniowane „przestępstwa” nieuporządkowanego zachowania i włóczęgostwa, co oznaczało, że mogli wziąć na cel każdego, kogo postrzegali jako zagrożenie dla „porządku”. Na Południu po wybuchu wojny wymuszali supremację białych iw większości aresztowali Czarnych na podstawie sfingowanych zarzutów, aby nakarmić skazanymi istniejące systemy pracy. Przemoc dokonana przez policję i jej moralne oddzielenie od patrolowanych nie były konsekwencją brutalności jednostki l oficerów, ale polityki starannie opracowanej, aby ukształtować policję w siłę, która mogłaby użyć przemocy do radzenia sobie z problemami społecznymi, które towarzyszyły rozwojowi gospodarki opartej na pracy najemnej. Policja została stworzona, by użyć przemocy, by pogodzić demokrację wyborczą z kapitalizmem przemysłowym. Dziś są tylko jedną z części systemu „ karnej sprawiedliwości”, która odgrywa tę samą rolę. Ich podstawowym zadaniem jest wymuszanie porządku wśród mających najwięcej powodów do niechęci do systemu.
Jednym z najsłynniejszych amerykańskich liderów związkowych był Walter Reuther z Auto Workers, którego socjalistyczne poglądy były przekleństwem dla właścicieli General Motors i innych producentów samochodów. W pewnym momencie, podczas negocjacji o bezpieczeństwo pracowników i płace pozwalające przeżyć, Reuther został postrzelony i poważnie ranny w swoim domu. Po tym wydarzeniu nastąpiły dwa kolejne zamachy a po nich bardzo podejrzana katastrofa prywatnego samolotu, którym podróżował. Reuther przeżył to, ale w końcu zginął w drugiej równie podejrzanej katastrofie prywatnego samolotu. W chwili pisania tego tekstu FBI nadal odmawia ujawnienia setek stron dokumentów dotyczących śmierci Reuthera. Oprócz umyślnych zabójstw i wrabiania, rząd Stanów Zjednoczonych - jedyny w swoim rodzaju wśród narodów - ma długą i brudną historię używania swojej armii do tłumienia i brutalizowania własnych obywateli, ilekroć wchodzili w konflikt z kapitalistami, którzy zawsze kontrolowali Kongres i Biały Dom. Zgromadził również historię równie plugawego ustawodawstwa zaprojektowanego w celu ochrony i zwiększenia zysków elity korporacyjnej kosztem narodu.
Ale jeśli spojrzymy dalej wstecz, możemy zobaczyć fundamentalne postawy wobec obywateli nie należącymi do elit, które były osadzone w DNA amerykańskiego kapitalisty i rządu od pierwszych dni Republiki. Przed końcem XIX wieku większość ludzi albo zajmowała się rolnictwem, posiadała mały sklep, albo prawdopodobnie zajmowała się rzemiosłem, takim jak stolarstwo, kowalstwo lub krawiectwo, reszta żyła z pracy dorywczej i pracy tymczasowej. W tym czasie nastąpiła masowa zmiana społeczna, kiedy w końcu zapanowało uprzemysłowienie, a duży odsetek ludności migrował do obszarów miejskich w poszukiwaniu zatrudnienia, a tym samym zmieniał się z niezależnych rolników i właścicieli mikroprzedsiębiorstw na zależnych pracowników pełnoetatowych. W tym kontekście, w umysłach zarówno kapitalistów, jak i przywódców rządowych, ci robotnicy i ich pragnienie znośnych zarobków byli wrogami postępu. W tym okresie robotnicy prawie nieustannie i powszechnie potępiali swoje wirtualne niewolnictwo płacowe i brak bezpieczeństwa pracy, podczas gdy rząd równie powszechnie i bardzo bezdusznie zatrudniał wojsko, aby zapewnić bezpieczeństwo nie robotnikom, ale zyski kapitalizmu.
Od końca XIX wieku armia amerykańska była jednym z głównych narzędzi tłumienia robotników. W Chicago w 1894 roku oddziały amerykańskie położyły kres strajkowi pracowników kolei, otwierając ogień i zabijając dziesiątki robotników. Górnictwo w Stanach Zjednoczonych przez wieki było niezwykle niebezpiecznym zajęciem, tak jak jest do dziś, a strajki górników były szczególnie powszechne. W 1914 roku oddziały amerykańskie otworzyły ogień do grupy strajkujących pracowników kopalni w Kolorado, ponownie kończąc strajk przez zabicie strajkujących. Nieco później osoby próbujące zorganizować związek zawodowy w kopalni węgla kamiennego w Pensylwanii zostały zastrzelone przez kierownictwo firmy, które w krótkim procesie zostało uniewinnione (11). Nawet policja nie była wolna od niebezpieczeństwa; w 1919 roku strajk policji w Bostonie został zakończony, kiedy wezwano wojsko do brutalnego zakończenia strajku, a wielu policjantów zginęło. W tym samym roku organizator strajku w Waszyngtonie został schwytany, torturowany, wykastrowany, a następnie zlinczowany.
Wojsko też nie było wolne od niebezpieczeństwa. W 1932 r., gdy Wielki Kryzys stał się poważny, prawie 50000 weteranów I wojny światowej pomaszerowało do Waszyngtonu, aby poprosić rząd o wypłatę za kilka lat wcześniej obiecanych 625 dolarów premii. Żołnierze, w większości z rodzinami, rozbili obóz na płaskim terenie w pobliżu stolicy, aby wzbudzić współczucie dla ich trudnej sytuacji, ale współczucie nie nadchodziło. Zamiast tego ówczesny prezydent Hoover wysłał policję, co spowodowało brutalność, przemoc i sporo zgonów. Kiedy to się nie powiodło, Hoover wysłał aktywne wojsko, by rozproszyć „dysydentów”, którzy nie sprawiali rządowi żadnych kłopotów, a jedynie zakłopotanie. Wojsko, dowodzone przez wielkiego generała Douglasa MacArthura i wspomagane przez ówczesnego majora Dwighta Eisenhowera (późniejszego prezydenta USA) i patologicznie znanego George'a S. Pattona, szturmowało obóz, strzelając do weteranów i zalewając obóz gazem łzawiącym, raniąc kilka tysięcy i zabijając kilka noworodków. MacArthur był tak zdeterminowany, by rozproszyć swoich byłych żołnierzy, że kontynuował atak nawet po otrzymaniu od prezydenta rozkazu zaprzestania. Weterani zostali rozproszeni i pozostawieni z pustymi rękami.
W latach dwudziestych kapitaliści amerykańscy i rząd opracowali już ogólnokrajowe plany kontrolowania robotników i ich żądań płacowych, tworząc grupy zadaniowe, których celem było zidentyfikowanie i sabotowanie wszystkich organizatorów związków i krytyków kapitalizmu i rządu. Wielu zostało uwięzionych bez postawienia zarzutów i bez dostępu do radcy prawnego. Siły zbrojne również poprawiły swoją wydajność, w wielu przypadkach używając bombowców do atakowania strajkujących robotników z powietrza. W jednym dużym strajku górników w Zachodniej Wirginii w 1921 r. kilka tysięcy żołnierzy prowadziło wojnę strzelecką z około 5000 strajkującymi górnikami. Kiedy wyraźne zwycięstwo wydawało się nieosiągalne, rząd USA wysłał jeszcze tysiące żołnierzy i oprócz bombowców i samolotów myśliwskich użył jednostki broni chemicznej. Kiedy strajkujący ostatecznie poddali się, ocalałych oskarżono o zdradę stanu i uwięziono. W 1930 roku w Kalifornii pobito i aresztowano setki robotników rolnych za próby tworzenia związków zawodowych i skazano za „kryminalny socjalizm”. Istnieje wiele dziesiątek przykładów obejmujących wiele dziesięcioleci, kiedy wojsko amerykańskie brutalnie kończy strajki robotnicze poprzez zabijanie strajkujących.
Nie tylko wojsko USA było zaangażowane w te okrucieństwa. Wiele wielkich korporacji tworzyło własne stałe armie, które miały być użyte przeciwko strajkującym robotnikom, a John Rockefeller był jednym z najgorszych, ale w żadnym wypadku nie jedynym przykładem. W 1927 roku jego prywatna armia zmasakrowała górników w jednej z jego kopalni w Kolorado przy użyciu karabinów maszynowych. Dwa lata później w Karolinie Północnej kolejne grupy strajkujących robotników tekstylnych wpadły w zasadzkę i zamordowano ich. Kilka lat później w Południowej Karolinie ponad 500 000 robotników strajkowało. Ich strajk został tak brutalnie stłumiony zarówno przez amerykańskie siły zbrojne, jak i prywatne armie, że nikt nie odważył się próbować utworzyć związku przez kolejne dwadzieścia lat. W 1935 roku strajkujący robotnicy elektrycy w fabryce w Toledo w stanie Ohio zostali masowo zaatakowani i zabici przez ponad 1300 żołnierzy amerykańskich, w tym osiem batalionów strzelców i trzy bataliony karabinów maszynowych. Rok wcześniej policja w San Francisco zastrzeliła wielu robotników portowych podczas strajku - strzelaniny były tak skandaliczne, że sprowokowały strajk generalny w całym regionie San Francisco-Oakland. Media już odgrywały swoją rolę, twierdząc, że „komunistyczni agitatorzy przejęli kontrolę nad miastem”.
Jedno szczególnie niesławne wydarzenie, znane jako masakra w Ludlow, dotyczyło strajku górników przeciwko nieludzkiemu traktowaniu przez właścicieli z rodziny Rockefellerów - jednego z najbardziej brutalnych ataków na robotników w historii pracy w Ameryce Północnej. Na przykład robotnicy byli zmuszani do pracy w niezwykle trudnych i niebezpiecznych warunkach, gdzie śmiertelność była bardzo wysoka, a płace niskie. Ponadto pracownikom płacono nie gotówką, lecz papierowymi kartami, które można było wydać tylko w należącym do firmy sklepie, który miał bardzo wysokie ceny. Robotnikom górniczym udało się zorganizować związek zawodowy, który następnie próbował wprowadzić przepisy bezpieczeństwa i podniósł płace realnymi pieniędzmi. Te problemy z bezpieczeństwem i płacą istniały już w amerykańskim przemyśle od wielu dziesięcioleci, ale elity przemysłowe i rząd już wtedy były mocno zjednoczone przeciwko robotnikom i biednym.
W tym przypadku napięcia osiągnęły szczyt, gdy organizatorzy związkowi zostali zabici przez kierowników kopalń, co doprowadziło do powszechnego strajku generalnego przeciwko górniczym interesom Rockefellera i instalacji związku zawodowego. Rockefeller, który kontrolował większość regionu poprzez swoje kopalnie, był oburzony żądaniami związku i eksmitował wszystkich górników z ich firmowych domów, pozostawiając ich i ich rodziny bez dachu nad głową na dzikim terenie w środku ostrej zimy, co rozpoczęło siedmiomiesięczny program nieustannej brutalności i represji. Rockefellerowie - podobnie jak wiele innych wielkich korporacji amerykańskich w tamtych czasach - zajęli zdumiewająco agresywną postawę wobec strajkujących robotników, zatrudniając setki uzbrojonych bandytów do nękania, bicia i zabijania. Rockefeller zdobył samochody pancerne z karabinami maszynowymi, aby przejechać przez obszary namiotowe, w których obozowali górnicy, i ostrzeliwać namioty z broni palnej, zabijając wielu robotników i ich dzieci. Członkowie i organizatorzy związkowi zostali porwani i pobici. Kiedy prywatna armia okazała się niewystarczająca do zniszczenia woli strajkujących, Rockefeller zaaranżował wysłanie przez rząd Gwardii Narodowej, która kontynuowała tę samą wojowniczą i brutalną politykę. Ostatecznie rząd nakazał Gwardii Narodowej opróżnić obozy górników, co zrobili, wkraczając do obozów z ogromną siłą ognia i ostrzeliwując obóz w bitwie, która trwała prawie 14 godzin.
Jeden z górników zbliżył się do kwatery głównej Gwardii Narodowej, aby spróbować wynegocjować rozejm, ale został pobity i obsypany kulami. Tej nocy Gwardziści weszli do obozowiska i podpalili kilka namiotów, paląc żywcem wiele kobiet i dzieci oraz zabijając wielu innych próbujących uciec. Gdy rozeszły się wieści o tej masakrze, robotnicy w całych Stanach Zjednoczonych rozpoczęli strajk ogólnokrajowy, ale w końcu siła pieniądza i okrutna brutalność rządu Stanów Zjednoczonych przeważyły, a robotnicy ponieśli całkowite fiasko. Nikt nigdy nie został oskarżony o morderstwa lub inne przestępstwa.
Rockefeller nie był jedynym elitarnym kapitalistą, który miał własną prywatną armię do zajmowania się swoimi robotnikami. Cyrus Eaton, który był właścicielem Republic Steel Company, zasługuje na szczególną uwagę, nawet w kraju zdominowanym przez bezwzględnych zbrodniczych kapitalistów, ze względu na swoją tendencję do strzelania i zabijania każdego, kto próbuje utworzyć związek zawodowy. Jego firma utrzymywała arsenał broni, który obejmował siłę ognia klasy wojskowej, gaz łzawiący i inną broń. Podczas jednego strajku, kiedy policja okazała się niezdolna do rozproszenia strajkujących poprzez wielokrotne aresztowania, armia Eatona wkroczyła z bronią, gazem łzawiącym i pałkami, pozostawiając wielu pracowników zabitych i rannych, wielu z nich zostało postrzelonych w plecy. Wspomniałem wcześniej o śmierci Waltera Reuthera z Robotników Samochodowych, ale jego poprzednie życie było podobne do jego końca, kiedy w jednym przypadku on i jego pracownicy zostali dotkliwie pobici przez prywatne wojsko koncernu samochodowego Ford. Carnegie i inne bogate amerykańskie, elitarne rodziny przemysłowe stosowały podobny modus operandi.
Represje w USA zawsze miały inny smak niż w innych krajach. W Ameryce każda korporacja mająca ucho rządu mogła liczyć na pomoc wojska Stanów Zjednoczonych we wspieraniu ich drapieżnych nieludzkich praktyk, ale mogła również utworzyć własne prywatne wojsko, które działałoby z niemal całkowitym immunitetem w kontaktach z biednymi pracującymi. W przypadku firm bez armii istniała trzecia opcja - tym niesławnym źródłem brutalności wobec nieszczęśliwych pracowników była Agencja Detektywistyczna Pinkertona, która u szczytu swojej potęgi była największą prywatną agencją śledczą na świecie, zatrudniającą więcej mężczyzn, niż sama armia amerykańska. W tym okresie korporacje zatrudniały agencję Pinkertona do infiltrowania związków, zastraszania robotników i konfrontowania strajkujących z przemocą w stylu wojskowym. Ta firma była gorzko znienawidzona przez prawie wszystkich, którzy nie byli głównym przemysłowcem. Burmistrz jednego z amerykańskich miast opisuje Pinkertona w następujący sposób: „Są hordą rzezimieszków, złodziei i morderców, zatrudniani przez pozbawiony skrupułów kapitał dla uciskania uczciwej pracy”.
Problemy z niskimi zarobkami, niewystarczającym lub nieistniejącym bezpieczeństwem pracowników, długimi godzinami pracy, brakiem opieki medycznej - zwłaszcza w przypadku urazów związanych z pracą - narastały do 1945 roku. Podczas II wojny światowej płace w USA zostały zamrożone, podczas gdy korporacyjne zyski osiągnęły niezwykle wysokie poziomy, co wywołało silną gorycz i niechęć wśród robotników przemysłowych. W ciągu tego 5-letniego okresu – kiedy strajki zostały zakazane z powodu wysiłku wojennego – Stany Zjednoczone doświadczyły ponad 14 000 strajków, w których uczestniczyło prawie siedem milionów pracowników, głównie w przemyśle wydobywczym, stalowym i samochodowym. Zwykle prezydent Roosevelt wzywał wojsko do siłowego stłumienia tych powstań.
Te problemy pracownicze nasiliły się po wojnie, kiedy zniesiono zamrożone płace i wojenne zakazy strajków. Pierwsze sześć miesięcy 1946 roku było okresem, który Departament Pracy USA nazywa obecnie „najbardziej skoncentrowanym okresem konfliktów pracowniczych w historii kraju”, kiedy to praktycznie cała siła robocza w kraju w końcu zbuntowała się przeciwko dekadom brutalności i niesprawiedliwości. Amerykańscy robotnicy en masse i totalnie, przepełnieni wściekłością i frustracją wywołaną przez system nędzy, w końcu osiągnęli punkt, w którym byli otwarcie niechętni do niewolnictwa w niebezpiecznych i niskopłatnych zawodach, podczas gdy korporacje i ich elity świętowały bezprecedensowe i stratosferyczne zyski. W styczniu tego roku 200 000 robotników elektrycznych ogłosiło strajk, następnie 100 000 pakowaczy mięsa, a kilka dni później prawie milion hutników zorganizowało największy strajk w historii Stanów Zjednoczonych. Szybko po tym nastąpiło kilkaset tysięcy górników strajkujących i zakłócających dostawy energii elektrycznej dla dużej części kraju, a zaraz po nich setki tysięcy pracowników przemysłu naftowego i kolejowego. Rząd Stanów Zjednoczonych, wierny swoim korzeniom, wykorzystał wojsko do przejęcia kontroli nad wszystkimi tymi zakładami przemysłowymi, a prezydent Truman publicznie zagroził powieszeniem strajkujących robotników, których nazwał zdrajcami i dla których zaproponował surowe sankcje karne. To w tym środowisku bezprecedensowych niepokojów społecznych Walter Reuther w końcu spotkał swój koniec.
Potem, i to niemal nagle, klimat się zmienił, głównie z powodu bardzo realnego strachu elit przed drugą amerykańską rewolucją. Okoliczności oburzenia i buntu były tak powszechne, że szybko stworzyły społeczeństwo tak niestabilne, że stało się niezdolne do rządzenia, z narodem pogrążonym w anarchii i stojącym w obliczu nieuchronnego upadku gospodarczego. To właśnie wymusiło rewizję umowy społecznej z nowymi normami, które obejmowały płacę minimalną i regularny tydzień pracy wraz z regularnymi i rosnącymi płacami oraz oczekiwaniem być może stałego zatrudnienia. Ostatecznie dodano urlopy, opiekę zdrowotną i inne świadczenia. To była ta nowa umowa społeczna zapewniająca stabilność pracy, podnoszenie płac realnych i zmniejszanie dysproporcji dochodów, która doprowadziła do lepszych wyników gospodarczych, jakich doświadczały Stany Zjednoczone przez prawie czterdzieści lat. To właśnie ta zwiększona spójność pracy i równość płac spowodowała ogromną poprawę płac, warunków pracy i równości społecznej, która pozwoliła nawet pracownikom fabrycznym, po raz pierwszy w historii, posiadać domy, samochody, łodzie i brać regularne wakacje.
Co być może nawet ważniejsze, ta ogromna korekta w umowie społecznej i podwyżka płac po raz pierwszy w historii Ameryki spowodowały powszechny dostęp do szkolnictwa wyższego dla dzieci z klasy średniej, a nawet niższej, ponieważ amerykańskie rodziny z płacą wystarczającą na utrzymanie z pracy mogły pozwolić sobie na porzucenie skromnych dochodów z pracy dzieci i pozostawienie ich w szkole. Ludzie zostali wypełnieni nagle nieograniczonymi oczekiwaniami na przyszłość, ponieważ to fundamentalnie socjalistyczne podejście stworzyło kwitnącą amerykańską gospodarkę, jednocześnie połączoną z przekształcającym się rozwojem technologicznym. To właśnie te dzieci urodzone podczas i po II wojnie światowej były pierwszym pokoleniem Amerykanów, które dorastało w atmosferze nadziei. To właśnie w tym kontekście po raz pierwszy w historii Ameryki pojawiły się wyniki sondaży, w których obywatele zgłaszali rosnącą nadzieję na przyszłość i oczekiwali, że życie ich dzieci będzie lepsze niż ich własne. Żadne z tych nastrojów nie istniały na jakąkolwiek skalę przed tą quasi-rewolucją. Dopiero powszechna i prawie niekontrolowana rewolta robotnicza oraz prawdziwy strach przed powszechnym i totalnym powstaniem publicznym spowodowały te masowe zmiany społeczne, które doprowadziły do powstania amerykańskiej klasy średniej. Wszystko to było wynikiem krótkiej transformacji Ameryki z brutalnego "wolnorynkowego" społeczeństwa kapitalistycznego w socjalistyczną demokrację. Ale to nie trwało długo.
W typowo amerykańskim stylu, zmuszone do porzucenia swoich grzechów, elity nie tylko przypisały sobie zasługi za nowy nadmiar cnót judeochrześcijańskich, ale zaczęły propagować kolejny mit historyczny, a Amerykę nagle przedefiniowano jako kraj możliwości, a tym samym urodził się amerykański sen. To była cała propaganda. Amerykańscy robotnicy szybko przeszli od bycia jednymi z najbardziej maltretowanych i brutalizowanych robotników na świecie do tych, dla których życie nagle zawierało coś więcej niż beznadziejność i harówkę, a machina propagandowa, kierowana przez Hollywood, natychmiast weszła na wyższy bieg, by przekonać Amerykanów, że zawsze tak było - dobrze i coraz lepiej. I na tym nie poprzestali. Sen rozwijał się z roku na rok, szybko pozostawiając za sobą myśli o wartościowej, ale nudnej, regularnej pracy, która została zastąpiona marzeniami o bogactwie i sukcesie, które nie były możliwe w żadnym innym kraju. I oczywiście, elitarni kapitaliści byli zajęci spiskowaniem, aby uwolnić tę nową klasę średnią od wszystkich jej pieniędzy poprzez promowanie konsumpcjonizmu i „standardu życia”, mocno zakorzeniając społeczeństwo konsumpcyjne jako sposób życia. Wszystko to było mistyfikacją wygenerowaną przez masową kampanię propagandową żerującą na łatwowiernej opinii publicznej, aby zastąpić rewolucyjną urazę wobec elit fałszywą nadzieją na fikcyjną przyszłość.
Ta „złota era pracy” - nowa umowa społeczna i towarzysząca jej propaganda - były nie tylko mistyfikacją i mitem, ale także jedynie chwilową dywersją, podczas gdy elity przegrupowały się i odbudowały swoją polityczną i militarną siłę, która służyła im tak dobrze przez wiele poprzednich dekad. Elity i ich tajny rząd nigdy nie były zadowolone z poświęceń finansowych, jakich dokonali dzieląc się pieniędzmi z obywatelami amerykańskimi, a taka sytuacja nigdy nie mogła trwać. Wielu autorów i historyków zgadza się dzisiaj, że istnieje plan operacyjny wypatroszenia amerykańskiej klasy średniej. Ich konkluzja jest słuszna, ale wielu nie zauważa zasadniczego smaczku, który polega na tym, że górny 1% nie kradnie pieniędzy dzisiejszej klasie średniej; raczej odzyskują to, co zawsze do nich należało. Ich hojność w dzieleniu się bogactwem z obywatelami, a tym samym tworzenie amerykańskiej klasy średniej, była anomalią, którą siłą narzucono im, którą teraz odwracają, odzyskując całe bogactwo wciąż znajdujące się w klasach średnich i niższych. Mówiąc prościej - chcą zwrotu pieniędzy. Plany położenia kresu całemu chłopskiemu szczęściu i ufności w przyszłość oraz splądrowania wszystkich tych rachunków bankowych klasy średniej, zostały poczynione już w latach siedemdziesiątych i z nawiązką wprowadzone w życie, gdy amerykański FED zaprojektował okrutną recesję w początku lat 80-tych. I to był początek końca. Kryzys finansowy z 2008 r., również zaplanowany przez FED, był środkiem tego procesu. Koniec jeszcze przed nami, a kradzież płac jest jedną z metod jego przyspieszenia.
Potem mieliśmy Paula Krugmana, w artykule w NYT 2 marca 2015 roku:
„Potem jest historia. Okazuje się, że społeczeństwo klasy średniej, które kiedyś tworzyliśmy, nie ewoluowało w wyniku bezosobowych sił rynkowych – zostało stworzone przez działania polityczne i to w krótkim czasie. Ameryka wciąż była bardzo zróżnicowanym społeczeństwem w 1940 r., ale do 1950 r. uległo przekształceniu w wyniku dramatycznego zmniejszenia nierówności dochodowych, które ekonomiści Claudia Goldin i Robert Margo nazwali Wielkim Uciskiem. Jak to się stało? Częścią odpowiedzi jest bezpośrednia interwencja rządu, zwłaszcza podczas II wojny światowej, kiedy to rządowe władze ustalające płace były wykorzystywane do zmniejszania różnic między najlepiej i najgorzej opłacanymi. Częścią tego z pewnością był gwałtowny wzrost uzwiązkowienia. Częścią tego była gospodarka pełnego zatrudnienia lat wojny, która stworzyła bardzo silny popyt na pracowników i umożliwiła im poszukiwanie wyższych płac. Ważne jest jednak to, że Wielki Ucisk nie zniknął zaraz po zakończeniu wojny. Zamiast tego, pełne zatrudnienie i polityka prorobotnicza zmieniły normy płac, a silna klasa średnia przetrwała ponad pokolenie. Ponadto, dziesięciolecia po wojnie również były naznaczone bezprecedensowym wzrostem gospodarczym.
To zdumiewające, że Krugman był takim ignorantem na temat historii gospodarczej swojego kraju. Nie tylko myli się w swoich faktach, ale jego rozumienie wydarzeń wydaje się być w najlepszym razie przed okresem dojrzewania, potem kończy trywializując głupim komentarzem jedno z najważniejszych wydarzeń gospodarczych w historii Ameryki: „A dziesięciolecia po wojnie cechowały się również bezprecedensowym wzrostem gospodarczym”.
James Petras klasyfikuje tym razem jako Wielką Transformację, kiedy rząd Stanów Zjednoczonych, FED, bankierzy i wielkie korporacje międzynarodowe przyjęli swój niepokojący ideologiczny zwrot w kierunku skrajnej prawicy. Jak zobaczycie nieco później, wtedy siła robocza stała się dyspozycyjna, a umowa społeczna między pracodawcą a pracownikiem została ostatecznie zerwana wraz ze wszystkimi pretensjami do lojalności, ale to zniszczenie umowy społecznej nie było wynikiem recesji. Zamiast tego zamiarem celowo zaprojektowanej recesji Volckera było ułatwienie jednostronnego przeredagowania kontraktu. Ważne jest, aby zrozumieć, że poważne kurczenie się gospodarki w 1983 roku nie było przypadkową katastrofą wynikającą z tajemniczych sił rynkowych; zostało celowo zaprojektowane i wykonane przez elity, amerykański FED i żydowskich europejskich bankierów, którzy są właścicielami FED. Paul Volcker, jako przewodniczący FED i działając zgodnie z instrukcjami, doprowadził do jeszcze jednej gwałtownej recesji, której celem jest przepisanie całego krajobrazu finansowego i korporacyjnego, a także zniszczenie umowy społecznej, która istniała od czterdziestu lat.
Plany zniszczenia powojennej umowy społecznej i rekonfiguracji krajobrazu gospodarczego powstawały i były realizowane niemal natychmiast po spisaniu umowy. Ekonomista Edwin Dickens przeanalizował zapisy posiedzeń Komitetu Otwartego Rynku FED od lat pięćdziesiątych do chwili obecnej, a jego analiza dowodzi, że działania FED były konsekwentnie ukierunkowane przede wszystkim na korzyści dla najbogatszego 1% poprzez tworzenie warunków, aby pracownicy byli bardziej niepewni, a tym samym bardziej skłonni do zgody pod względem płac i warunków pracy. Zidentyfikował powtarzające się sytuacje, w których FED celowo ograniczał podaż pieniądza i kredyt bezpośrednio przed wygaśnięciem głównych kontraktów związkowych, mając na celu obniżenie płac i świadczeń podczas zbliżających się negocjacji. John Maynard Keynes ostrzegał świat przed FED i innymi prywatnymi bankami centralnymi, pisząc, że „celem ograniczenia kredytu jest odebranie pracodawcom środków finansowych na zatrudnienie siły roboczej na obecnym poziomie płac i cen… rosnące bezrobocie, dopóki robotnicy nie będą gotowi zaakceptować koniecznej redukcji płac pieniężnych pod presją twardych faktów”. Innymi słowy - wojna klasowa. Wbrew propagandzie i powszechnemu przekonaniu, polityka FED nigdy nie była kwestią dyscypliny monetarnej, ale dyscypliny klasowej poprzez kontrolę pracy. Powinno być oczywiste, że FED realizująca politykę utrzymania pełnego zatrudnienia byłaby autodestrukcyjna, ponieważ służyłaby jedynie tworzeniu konfliktu klasowego między kapitałem a pracą, przynajmniej w drapieżnym stylu amerykańskiego kapitalizmu. „Rezerwa Federalna służy potrzebom potężnych. Jej rolą jest ochrona kapitału przed interesami pracowników. Aby utrzymać dyscyplinę pracy, Zarządowi Rezerwy Federalnej powierzono zadanie utrzymania poziomu bezrobocia na tyle wysokiego, aby zatrzymać bojących się utraty pracy”.
Po nominacji na prezesa Rezerwy Federalnej Volcker ogłosił determinację, by przełamać inflację, ale jego prawdziwą determinacją było trwałe zerwanie z robotnikami. Volcker dosłownie rozpoczął wojnę klasową z i niższymi i średnimi klasamipracującym Ameryki, całkowicie zamierzając przelać krew. Jego wypowiedzi na temat walki z inflacją – którą sam FED spowodował, ale za którą teraz obwiniano robotników – były propagandą, której celem było tylko uciszenie mas i utrzymywanie ich w nieświadomości o okrutnym ataku, który planował przeciwko nim. Jego pierwszym działaniem było zaostrzenie podaży pieniądza do takiego stopnia, że natychmiast pogrążył kraj w najgorsze spowolnienie gospodarcze od czasu Wielkiego Kryzysu, a ustępował dopiero wtedy, gdy cały system finansowy Stanów Zjednoczonych był zagrożony. Podczas całego tego upuszczania krwi, jedynym obiektem zainteresowania Volckera wydawały się warunki żądań umowy o pracę i rozliczenia. Jego jedynym postanowieniem było to, że płace spadną, powtarzając wielokrotnie, że „Poziom życia przeciętnego Amerykanina musi się obniżyć”. Korporacyjne elity – 1% czołowych właścicieli i bankierzy – coraz bardziej fikcyjnie obarczały winą płace krajowe, ale kierowała nimi tylko chciwość z pamięci o nieuczciwych zyskach z przeszłości. Business Week nieumyślnie zidentyfikował wojenny charakter działań Volckera, gdy stwierdził w artykule wstępnym: „Niektórzy ludzie będą mieli do czynienia z mniejszą ilością. Jednak dla wielu Amerykanów będzie to trudna do przełknięcia pigułka – pomysł pogodzenia się z niższym poziomem konsumpcji, podczas gdy wielki biznes może mieć więcej”. I to była cała historia.
Michael Mussa, dyrektor departamentu badań MFW, wysoko ocenił podejście Volckera, pisząc: „Rezerwa Federalna musiała pokazać, że w obliczu bolesnego wyboru między utrzymaniem ścisłej polityki pieniężnej w celu zwalczania inflacji a złagodzeniem polityki pieniężnej w celu zwalczania recesji zdecydować się na walkę z inflacją. Innymi słowy, aby ustalić swoją wiarygodność, Rezerwa Federalna musiała zademonstrować chęć przelewania krwi, dużej ilości krwi innych ludzi”. I rozlewał „krew innych ludzi”, on to robił. Zanim plan Volckery został ukończony, zniknęły miliony miejsc pracy w przemyśle, płace spadły o 30% lub więcej, a przemysłowy Środkowy Zachód nigdy się nie odbudował. Kolejną strzałą w jego kołczanie była deregulacja, mająca na celu dalsze obniżenie płac i złamanie kręgosłupa amerykańskiej siły roboczej. Jak napisał jeden z felietonistów: „Co ciekawe, zamierzony wróg tej wojny – robotnicy – nie został wymieniony w tym wspomnieniu, podobnie jak szkody uboczne dla rolników i latynoamerykanów. Ale co zrobili robotnicy, aby państwo traktowało ich jak wrogów? Czy ci ludzie byli winni jakiegoś złego czynu, ponieważ chcieli czegoś więcej niż grosza? Kiedy Obama zauważył w niedawnym przemówieniu, że „od końca lat 70. umowa społeczna zaczęła się rozpadać”, był w pełni świadomy przyczyn, ale postanowił ich nie podawać.
Był kiedyś w USA zabawny serial animowany zatytułowany „Czarnoksiężnik z Id”, w którym w jednym z odcinków kilku biednych chłopów zaczepiało króla, by zapytać: „Myśleliśmy, że wypowiedziałeś wojnę ubóstwu”, na co król odpowiedział: tak zrobiłem". Chłopi następnie zapytali: „Dlaczego nadal jesteśmy biedni?”, na co król odpowiedział: „Bo przegraliście”. A to doskonale odzwierciedla początek Wielkiej Transformacji Volckera. I podczas gdy proletariat lizał swoje rany i rozważał swoją nadchodzącą biedę, amerykańska burżuazja - górny 1% - równie skutecznie odniosła sukces w ponownym zastosowaniu tych skradzionych zarobków do bardziej użytecznych celów. To dlatego górny 1% przechwycił praktycznie wszystkie zyski od tego czasu, a pensje kadry kierowniczej wzrosły z dziesięciokrotnie wyższego niż przeciętny pracownik do kilkuset razy wyższego poziomu. Dyrektorzy generalni, którzy kiedyś zarabiali 300000 dolarów rocznie, teraz zarabiali 20 milionów dolarów, często nagradzani bardziej za niekompetencję niż umiejętności. W tym, co powinno być oszałamiającym potępieniem amerykańskiego kapitalizmu, badanie przeprowadzone przez Michaela Jensena z Harvard’s Graduate School of Business wykazało, że 95% wszystkich kontraktów dyrektorów generalnych zapewniało ogromne odprawy nawet dla dyrektorów winnych oszustwa lub defraudacji. W jednym typowym przypadku, po ogłoszeniu, że pod jego kierownictwem Merrill Lynch stracił 8 miliardów dolarów w jednym kwartale, Stanley O’Neal został „odprawiony” ponad 160 milionami dolarów w akcjach, opcjach i innych świadczeniach emerytalnych. A Warren Buffett powiedział swoim udziałowcom: „Zwolnienie z pracy może przynieść szczególnie hojną wypłatę dla dyrektora generalnego. Rzeczywiście, może on »zarobić« więcej w ciągu jednego dnia, sprzątając swoje biurko, niż amerykański pracownik zarabia przez całe życie sprzątania toalet. Zapomnij o starej maksymie mówiącej o tym, że nic nie udaje się tak jak sukces: dzisiaj w kadrze kierowniczej obowiązuje zasada, że nic nie kończy się tak jak porażka”.
Do późnych lat 70. Amerykanie żyli lepiej, a ich komfort i bezpieczeństwo finansowe znacznie wzrosły, a dochody rodzin podwoiły się lub potroiły od rewolucyjnego zamieszania w 1946 roku. Potem, dzięki amerykańskiemu FED oraz jego przyjaciołom i właścicielom, impreza się skończyła. Płace spadły, dochody gospodarstw domowych spadły, dobrobyt powoli wyparował, a zarówno amerykańska klasa średnia, jak i amerykański sen były na drodze do zagłady. Niewielu zdawało sobie wówczas sprawę, że recesja Volckera nie była tymczasową anomalią, jak wyglądały na inne recesje, lecz ciągłym atakiem. John Kennedy słynął z powiedzenia, że przypływ unosi wszystkie łodzie, ale jak ktoś napisał, tym razem „coraz więcej łodzi jest przykutych do dna”. I to się sprawdziło. Od tego czasu wydajność wyraźnie wzrosła, a płace pozostawały w stagnacji, a nawet spadały. Dobre miejsca pracy coraz częściej wydawało się, że zostały zastąpione przez niskopłatne zatrudnienie. Świadczenia zostały drastycznie zredukowane, a zatrudnienie stało się znacznie mniej bezpieczne. Zaczęło się od zniszczenia siły roboczej i deregulacji, kontynuowane było przez globalizację i outsourcing, a następnie przeszło do finansjalizacji i tego, co nazywamy „walmartyzacją” i ekonomią Task Rabbit – zastąpienie dobrze płatnego pełnoetatowego zatrudnienia ubóstwem w niepełnym wymiarze godzin. Na początku lat osiemdziesiątych traktat z Detroit został jednostronnie uchylony i złoty wiek pracy dobiegł końca.
„Jeśli ataki Volckera i Cartera na związki zawodowe były pośrednie, to ataki Reagana były całkowicie frontalne. W wyborach w 1980 roku związek kontrolerów ruchu lotniczego był jedną z kilku organizacji związkowych, które poparły kandydaturę Reagana na urząd prezydenta, a kiedy zdecydowali się na strajk z naruszeniem prawa federalnego, Reagan zwolnił ich wszystkich. Niszczenie związków przez Reagana szybko naśladowało wielu pracodawców z sektora prywatnego”. I rzeczywiście, praktycznie każda duża korporacja poszła w ślady Reagana, celowo wymuszając strajki jako narzędzie do zniszczenia ich związków. Jak zauważył jeden z autorów, „epoka powszechnego dobrobytu się skończyła”. Podobnie jak lojalność korporacyjna. Na początku lat 80. badanie przeprowadzone przez Conference Board wykazało, że większość kadry kierowniczej zgadzała się z tym, jak ważna jest lojalność pracowników i że należy ją nagradzać, ale już dziesięć lat później tylko 5% podzielało tę opinię. Cytowano Jacka Welcha, dyrektora generalnego GE, który powiedział: „Lojalność wobec firmy to nonsens” i wyjaśnił, że w przyszłości jego firma będzie nagradzać tylko akcjonariuszy, a nie pracowników. Za Reagana deregulacja rynków korporacyjnych i rynku pracy miała na celu ułatwienie zniszczenia tego, co możemy nazwać kontraktem społecznym „praca na całe życie” i całkowite usunięcie związków zawodowych z krajobrazu. Ułatwiło to przejście do outsourcingu i ostateczną deindustrializację gospodarki USA, a także poważnie osłabiło siłę lewicy politycznej. Wszystko to miało na celu jedynie wskrzeszenie niewolniczego krajobrazu pracy z lat dwudziestych i wcześniejszych, aby przekształcić amerykańską siłę roboczą w bezsilne, dziwne społeczeństwo kontraktowego królika zadaniowego.
W 2013 r. Robert Kuttner napisał przemyślany i inteligentny artykuł zatytułowany The Task Rabbit Economy, w którym opisał żałosną sytuację na rynku pracy w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych, trudną sytuację około 40 milionów Amerykanów, którzy zostali zredukowani do pracy w niepełnym wymiarze godzin, dorywczo, okazjonalnie w dziwacznej pracy zawodowej w celu przetrwania. W swoim artykule zawarł takie zdanie: „Gdy próbujemy dowiedzieć się, dlaczego Stany Zjednoczone stają się gospodarką o coraz bardziej dorywczym zatrudnieniu i jak odwrócić ten trend, lepiej, abyśmy udzielili właściwych odpowiedzi na te pytania”. Żal mi pana Kuttnera; patrzy, ale nie widzi. Pomimo wszystkich faktów, z którymi ma do czynienia, on nadal chce wierzyć, że to zniszczenie siły roboczej w Ameryce było jakimś nieszczęśliwym wypadkiem, który jego rząd i politycy desperacko chcą naprawić. Ale prawda jest taka, że nie chcą niczego naprawiać. Oni to spowodowali. Oni to zrobili. Chcieli, aby tak się stało, aby przywrócić amerykańską siłę roboczą i kapitał do stanu przedwojennego; recesje wywołane przez FED, być może zwłaszcza te z lat 1983 i 2008, miały na celu ułatwienie tego powrotu. Ta przemiana nie jest jeszcze zakończona; jest więcej w przyszłości.
Wystarczy przyjrzeć się zapisom historycznym, aby zdać sobie sprawę, że zmiany były zbyt drastyczne i zbyt powszechne, aby wynikały naturalnie ze zwykłego spowolnienia gospodarczego. Niemal z chwilą, gdy nadeszła recesja i miliony ludzi straciły pracę i domy, wielkie korporacje, jak na komendę, przystąpiły do procesu nagłego zwalniania milionów pracowników i ponownego zatrudniania ich jako pracowników kontraktowych. Nie było to ani przypadkowe, ani spowodowane trudnościami ekonomicznymi i koniecznością; było to częścią planu powrotu do przedwojennego statusu stosunków kapitał-praca i zróżnicowania dochodów. I to się udało. Górny 1% przechwycił praktycznie wszystkie zyski od 1980 r., podczas gdy co najmniej połowa klasy średniej zubożała i zeszła do klasy niższej, przy planowanych obecnie w Ameryce dysproporcjach dochodów w przybliżeniu równych tym, jakie mają miejsce w wielu krajach Europy Środkowej i Wschodniej oraz Ameryce Południowej. Pewien felietonista doskonale określił sytuację, pisząc: „Tylko jeśli tłumienie siły roboczej stanie się częścią równania, można wyjaśnić ogólny spadek liczby dobrych miejsc pracy w ciągu ostatnich 35 lat. Tylko biorąc pod uwagę spadek siły roboczej możemy zrozumieć dlaczego amerykańskie korporacje, dysponujące ponad 1,5 biliona dolarów niewykorzystanej gotówki, wykorzystały te fundusze na odkupienie akcji i zwiększenie dywidendy, ale prawie powszechnie nie rozważyły nawet podniesienia płac swoich pracowników. Jego ocena jest w 100% poprawna.
Psychologowie wiedzą, że strach – przewidywalny strach przed wydarzeniem – może wywoływać więcej niepokoju, a jeśli się przedłuża, może być jeszcze bardziej szkodliwy niż samo wydarzenie. Wiedzą też, że utrata pracy jest jednym z najbardziej szkodliwych doznań dla ludzkiej psychiki, często gorszych niż rozwód czy utrata kończyny. W tych ostatnich przypadkach psychika wraca do zdrowia, nawet jeśli powoli, a ofiary wracają do normy. Ale bezrobocie niesie ze sobą więcej strzał, które można posłać, a jedną z nich jest degradacja statusu społecznego i finansowego. Małżonkowie i dzieci często cierpią z powodu rozdzierania emocjonalnego wywołanego utratą standardu życia i poziomu konsumpcji, z którego korzystali. Jest to szczególnie prawdziwe w moralistycznym i osądzającym chrześcijańskim społeczeństwie Ameryki, gdzie „zwycięzcy” są ubóstwiani, a „przegrani” pogardzani. Richard Layard, szanowany brytyjski ekonomista, napisał, że bezrobocie jest bardzo szczególnym problemem, który „boli tak samo po roku lub dwóch latach bezrobocia, jak na początku”. Oznacza to, że jeśli pracownicy ogólnie boją się utraty pracy, jakikolwiek spadek wskaźników zatrudnienia prawdopodobnie uciszy ich niezadowolenie. Stają się plastyczni i posłuszni, nie narzekają.
I oczywiście ta psychologiczna wiedza nie umknęła uwadze amerykańskiego FED i stała się filarem amerykańskiej polityki gospodarczej, gdy Alan Greenspan był przewodniczącym FED, mówiąc o tym, co nazwał „straumatyzowanym pracownikiem”, nie odnosząc się do bezrobotnych, ale raczej tych, którzy boją się bezrobocia. Jak donosi Robert Woodward, Greenspan postrzegał straumatyzowanego pracownika jako „kogoś, kto odczuwał niepewność zatrudnienia w zmieniającej się gospodarce i dlatego akceptował mniejsze podwyżkik płac w obawie, że jego umiejętności mogą nie być zbywalne, gdyby został zmuszony do zmiany pracy”.
W zeznaniu dla Kongresu USA Greenspan powiedział bez ogródek, że „stopa wzrostu płac była nadal znacznie niższa, niż przewidywały historyczne relacje z warunkami na rynku pracy, w konsekwencji większej niepewności pracowników”. To z powodu tego strachu i wynikającego z niego patroszenia amerykańskiego zatrudnienia płace uległy stagnacji, a zarówno zyski przedsiębiorstw, jak i nierówności w dochodach wzrosły w USA do tak wysokich poziomów, jak na początku XX wieku i podczas II wojny światowej, kiedy płace zostały zamrożone podczas gdy zyski korporacyjne nie. Oczywiście Greenspan nie był ślepy na przyczyny ogromnego wzrostu dysproporcji dochodów, ale - jak zawsze wymijający i nieuczciwy - twierdził, że „polityka pieniężna nie może nic zrobić, aby temu zaradzić i jak dotąd jest to poza zakresem kwestii, którymi się zajmujemy”. Oczywiście było to duże kłamstwo, ponieważ FED nie tylko był przede wszystkim odpowiedzialny za zróżnicowanie dochodów, ale celowo stworzył warunki do jego wystąpienia. Ogromna dysproporcja dochodów w Ameryce nie była przypadkiem. To był plan. W rzeczywistości był to dokładnie ten sam plan, który George Kennan nakreślił w 1948 roku dla Stanów Zjednoczonych przeciwko Azji i światu, z owocami międzynarodowego planu rozbieżności dochodów Kennana trafiającymi do dokładnie tych samych ludzi – tego samego 1% – co krajowe owoce plany Volckera i Greenspana. I tak jak w stuleciu poprzedzającym lata 40., rząd amerykański, kierowany zaangażowaniem na korzyść górnego 1%, wykorzystuje swoją siłę militarną do tłumienia niezgody. Dziś to zmilitaryzowane siły policyjne i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego zamiast regularnego wojska i Okupuj Wall Street już nie uderzają w górników, ale wszystko inne jest takie samo.
W tym nowym wyścigu w kierunku dna niektóre części Stanów Zjednoczonych już z powodzeniem powróciły do identycznych sytuacji pracowniczych, które istniały tam 100 lub więcej lat temu - czego typowym przykładem są korporacyjne farmy na Florydzie. Rolnictwo na Florydzie, zdominowane przez wielkie firmy agrobiznesowe, jest wielomiliardowym przemysłem, który jest bardzo pracochłonny i opiera się na najbardziej bezwzględnym wyzysku pracowników krajowych i zagranicznych. Dzień zaczyna się o 4:30 rano i obejmuje co najmniej dziesięć godzin pracy w 90-stopniowym upale, ciężkiej pracy i ekspozycji na niebezpiecznie wysoki poziom pestycydów. Robotnicy muszą płacić 50 dolarów za noc za spanie w obozach niewolników pełnych karaluchów i ponosić wysokie opłaty za żywność i inne niezbędne artykuły; pracują pod nadzorem uzbrojonych strażników i nie mogą wychodzić. Wiele z tych obozów jest otoczonych wysokimi płotami zwieńczonymi drutem kolczastym, tak jak w więzieniach, a wielu z nich biczowano, gwałcono i grożono śmiercią, jeśli spróbują opuścić obozy. Ta branża jest oczywiście nielegalna, ale jest szeroko rozpowszechniona i ignorowana przez rząd USA. Zaostrzają ją również korporacje takie jak Wal-Mart i ogromne sieci supermarketów, które bezlitośnie wykorzystują swoją siłę nabywczą do obniżania płac i niszczenia warunków pracy. W okolicznościach takich jak te, które istnieją dzisiaj w wielu częściach Stanów Zjednoczonych, nie mamy wątpliwości co do warunków nowej umowy społecznej w dzisiejszej Ameryce.
Żeby nie zostało to przeoczone, Stany Zjednoczone nie były jedynym krajem, w którym rząd amerykański stosował tę taktykę i nadal swobodnie ją stosuje. Stany Zjednoczone często wysyłały swoje wojska do inwazji na inne narody pod pretekstem obrony demokracji lub „ochrony amerykańskich interesów”, ale w rzeczywistości wykorzystują amerykańskie wojsko do brutalnego stłumienia strajków w amerykańskich firmach w całej Ameryce Środkowej i Południowej, a także w Azji, w tym wChinach. W innym miejscu zamieściłem listę amerykańskich interwencji wojskowych, która zawiera oficjalne powody dla każdego punktu, wymieniając przyczyny, takie jak „ochrona amerykańskich interesów, tłumienie cywilnego ogólnego strajku protestacyjnego, zwalczanie cywilów podczas antyamerykańskich protestów, tłumienie antyamerykańskich protestów biznesowych, kontrola antyamerykańskich cywilów, wojna przeciwko cywilom w obronie dyktatora”. Wszystkie te i więcej były przedsięwzięciami czysto komercyjnymi, przy czym górny 1% wykorzystywał publiczną władzę wojska USA jako prywatne narzędzie do brutalnego egzekwowania tego, co faktycznie było niewolniczą pracą w amerykańskich firmach należących do tych samych ludzi w dziesiątkach narodów. Pisałem już o twierdzeniach generała Smedleya Butlera, że on i jego amerykańscy żołnierze byli zajęci przez dziesięciolecia działając jako morderczy gangsterzy dla amerykańskiego kapitalizmu i jego bankierów. O tym właśnie mówił. Z tego powodu Stany Zjednoczone zaczęły dostarczać swoim około 50 brutalnym dyktatorom marionetek wysokiej jakości broń i szkolenie w zakresie tłumienia cywilów – aby zaoszczędzić wojsku USA kosztów i kłopotów związanych z wielokrotną inwazją na te narody, aby stłumić protesty robotników cywilnych przeciwko nieludzkiemu traktowaniu przez amerykańskie korporacje międzynarodowe i międzynarodowych bankierów. To jeszcze jeden sposób, w jaki Stany Zjednoczone wzbogaciły się – używając swojej armii do narzucenia faktycznego niewolnictwa ludności pracującej dziesiątek biednych narodów. Kiedy pisałem wcześniej, że Stany Zjednoczone „kanibalizowały” znaczną część świata, nie wybrałem tych słów pochopnie.
Praca dzieci w Ameryce
Wiele form pracy dzieci, w tym niewolnictwo dzieci, istniało w historii Ameryki aż do niedawnej przeszłości, ale stało się bardziej rozpowszechnione i zorganizowane, gdy uprzemysłowienie coraz bardziej sprowadzało rodziny do fabryk i warsztatów na obszarach miejskich. Właściciele fabryk na ogół preferowali dzieci, ponieważ były tańsze, łatwiejsze w zarządzaniu i mniej podatne na strajk. Dzieci stanowiły około 25% roboczej siły produkcyjnej uprzemysłowionego północnego wschodu i 40% do 50% w fabrykach bawełny i wełny.
Rewolucja przemysłowa w Wielkiej Brytanii i Ameryce zrodziła system fabryczny, określony przez poetę Williama Blake jako „ mroczne satanistyczne młyny”, które wykorzystywały i uciskały dzieci w wieku sześciu lat. Dzieci te były najczęściej zamykane w fabrykach na szesnaście godzin dziennie i strasznie cierpiały. Były stale narażone na toksyczne chemikalia przemysłowe i metale ciężkie, co skutkowało utratą wzroku, paraliżem, chorobami psychicznymi i śmiercią. Spóźnione do pracy lub z niewystarczającą wydajnością, były często dotkliwie bite. Ich brak dojrzałości i doświadczenia w połączeniu z żałośnie prymitywną i niebezpieczną maszynerią oraz podsycaną najokrutniejszą pogardą ze strony właścicieli, zaowocowały niezliczonymi setkami tysięcy zniekształconych ciałek. Na co dzień zdarzało się, że ręce i ramiona dzieci zostały uchwycone przez maszyny i oderwane. „Małe dziewczynki często miały włosy zaplątane w maszynerię i były skalpowane od czoła do karku”. Prawie zawsze dzieci ranne lub okaleczone w fabrykach, były po prostu wyrzucane na zewnątrz i pozostawiane na ulicach z powodu odniesionych obrażeń. Jak tak lubił mówić John Foster Dulles: „Istnieją tylko dwa rodzaje ludzi na świecie: chrześcijanie wierzący w kapitalizm i inni”.
Pod koniec XIX i na początku XX wieku wiele osób i grup społecznych próbowało naciskać na rząd Stanów Zjednoczonych, aby uregulował lub zakazał najgorszych nadużyć pracy dzieci, zwykle bez powodzenia. Nawet w nielicznych przypadkach, kiedy uchwalono prawo pracy dzieci, było ono natychmiast unieważniane. W 1916 roku Kongres uchwalił Ustawę Keatinga-Owena jako pierwszą próbę kontroli pracy dzieci, zakazując międzystanowego transportu towarów wytwarzanych w fabrykach zatrudniających dzieci i ograniczając dzień pracy do ośmiu godzin. Sąd Najwyższy USA szybko uznał ustawę za „niekonstytucyjną”. Kongres uchwalił następnie drugą ustawę, która mocno opodatkowała dochody fabryk zatrudniających dzieci, ale sąd, pod naciskiem firmy Drexel Furniture Company, również szybko uznał tę ustawę za niekonstytucyjną. Wiele grup kobiecych wywierało presję na Roosevelta, aby położył kres tragediom pracy dzieci, ale Roosevelt po raz kolejny - wierny swoim elitarnym korzeniom - nie był zainteresowany reformą pracy. Dopiero tuż przed wybuchem II wojny światowej uchwalono nowe prawa pracy zawierające pewne ograniczenia dotyczące pracy dzieci. Większość historyków ekonomii doszła do wniosku, że głównym czynnikiem zmniejszenia pracy dzieci nie było prawo pracy, ale rosnące dochody, które pozwalały rodzinom trzymać dzieci z dala od siły roboczej i wysyłać je do szkoły zamiast do fabryk. Innymi słowy, rząd Stanów Zjednoczonych, kontrolowany przez swoich „niewidzialnych ludzi”, nie zrobił nic, by zapobiec, ani nawet złagodzić nieszczęścia pracy dzieci, a ta parodia ustała tylko dzięki nieplanowanemu zmniejszeniu ubóstwa, spowodowanemu strachem przed kolejną amerykańską rewolucją.
Amerykańscy baronowie-rabusie gorzko nienawidzili tych ograniczeń i - wierni swoim judeochrześcijańskim korzeniom - zwrócili się do Boga i religii, by bronić swoich zysków. Twierdzili, że brak pracy zamieni dzieci w bezczynne narzędzia diabła i zniszczy ich inicjatywę i samodzielność. Wiele z tych firm współpracowało w organizowaniu dużej kampanii propagandowej wzywającej wszystkich Amerykanów do przyjęcia ich „uroczystej odpowiedzialności wobec kraju” za zapewnienie, że prawa dotyczące pracy dzieci nigdy nie będą dozwolone, twierdząc, że mają zamiar „ocalić młodych ludzi wszystkich przyszłych pokoleń od szkód moralnych i rozkładu fizycznego pod dominacją samego diabła”.
Pomimo całego obłudnego szumu wygłaszanego przez Departament Stanu USA na temat pracy dzieci w obu Amerykach i Azji, praca dzieci jest nadal powszechna w Stanach Zjednoczonych. Kruse i Mahony przeprowadzili niedawno kompleksowe badanie obecnej pracy dzieci w Stanach Zjednoczonych i oszacowali, że co najmniej setki tysięcy nieletnich jest zatrudnionych w ciągu roku, a przynajmniej niektórzy w niebezpiecznych zawodach, pracując ponad 100 milionów godzin rocznie i otrzymując prawie 600 milionów dolarów. Gospodarstwa rodzinne zawsze korzystały z pracy rodziny, nawet najmłodsi wnosili tyle wysiłku, ile byli w stanie podjąć. Siła robocza była rzadka i kosztowna, a często potrzebna była duża rodzina, aby zapewnić podaż siły roboczej. Ale gospodarstwa rodzinne nie są problemem. Według aktualnych szacunków około 10% pracowników rolnych w Stanach Zjednoczonych to dzieci, w większości zatrudnione w przemyśle, a niewiele z nich pracuje w rodzinnych gospodarstwach rolnych. Obecnie większość amerykańskich farm należy do dużych korporacji agrobiznesu, silnie zmechanizowanych i wykorzystujących duże ilości pestycydów i innych chemikaliów. Dzieci pracujące w tych przemysłowych gospodarstwach często mają siedem lub osiem lat i mogą pracować 14-16 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu. Otrzymują tylko krótkie przerwy na lunch i nie mają nawet toalety ani wody pitnej. Federalna płaca minimalna wynosi 7,50 USD za godzinę, ale te dzieci często otrzymują zaledwie 2,00 USD.
Można by pomyśleć, że jakakolwiek wiedza o tej przeszłości wystarczy, by wywołać wstręt do jakiejkolwiek myśli o wykorzystywaniu małych dzieci jako robotników, ale najwyraźniej tak nie jest. W 2011 roku amerykańska senator Jane Cunningham z Missouri zaproponowała całkowite uchylenie wszystkich praw dotyczących pracy dzieci, przynajmniej w jej stanie, pozwalając nawet małym dzieciom na powrót do młynów. Co znamienne, zaproponowane przez nią prawo usunęłoby wszelkie uprawnienia rządowe do kontrolowania miejsc, w których zatrudniano dzieci, lub zmuszania ich do prowadzenia rejestrów zatrudnienia. Twierdzi, że to prawo „zwolniłoby zbyt szeroki zakaz pracy dzieci” i obłudnie udawała, że chce tylko „zalegalizować opiekę nad dziećmi”. Kiedy tę kobietę szeroko zaatakowano za jej odrażającą propozycję, obwiniała krytykujących o „histerię”, „dezinformację i politykę”.
Kradzież wynagrodzenia
Ekonomiczna teoria niewolnictwa trwa do dziś w praktyce, którą teraz nazywamy „kradzieżą płac”. Oto reszta historii. W 2014 r. New York Times i inne źródła medialne opublikowały kilka artykułów na temat tego, co obecnie nazywa się kradzieżą płac - korporacyjnej praktyki zaniżania wynagrodzeń personelu, która wskazuje na to, że staje się epidemią w USA, a dziś dotyka również lepiej opłacanych pracowników umysłowych jako pracowników godzinowych. Metody i taktyki wydają się być ograniczone jedynie wyobraźnią pracodawców, ale obejmują płacenie poniżej ustawowej płacy minimalnej, zmuszanie pracowników do pracy w nadgodzinach, odmawianie wypłaty za nadgodziny i kradzież napiwków personelowi restauracji. Wielu pracodawców najwyraźniej żąda od pracowników podpisywania pustych kart czasu pracy, a następnie wpisywania fałszywych liczb dotyczących przepracowanych godzin. W jednym ze zgłoszonych przypadków, firmy Google, Apple, Intel i Adobe były zaangażowane w duży pozew antymonopolowy za zmowę w sprawie niezatrudniania nawzajem swoich pracowników, tym samym poważnie obniżając płace inżynierom i innym lepiej opłacanym pracownikom w całej Dolinie Krzemowej, którzy twierdzą, że zostali oszukani na 3 miliardy dolarów utraconych zarobków. Różne departamenty rządowe w wielu stanach i miastach USA odzyskały dziesiątki milionów dolarów dla niektórych grup pracowników, ale władze twierdzą, że te odzyskane kwoty stanowią znikomą część istniejącej sumy, a kradzież płac może być największym trwającym przestępstwem finansowym w kraju, które wydaje się rosnąć z roku na rok. W wielu firmach i branżach pracownicy zeznają, że byli zmuszani do pracy aż 90 dni z rzędu, często 70 godzin tygodniowo, bez wynagrodzenia za nadgodziny. Wiele firm, w tym Fedex, twierdzi, że ich pracownicy są naprawdę niezależnymi kontrahentami, a zatem nie mają prawa do nadgodzin ani, w wielu przypadkach, do świadczeń ustawowych. McDonalds i Wal-Mart wydają się widoczne w niektórych z tych procesów, ale praktyka ta jest powszechna w Stanach Zjednoczonych. W innym wstępniaku z 2014 roku, New York Times napisał, że wzrost zatrudnienia w USA był tak powolny, że większość ekonomistów twierdziła, że „zastąpienie miejsc pracy utraconych lub nigdy nie utworzonych w recesji zajmie do 2021 r.”, co jest tragiczną sytuacją społeczną, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zyski przedsiębiorstw są w całym okresie wysokie i wiele firm siedziało na ogromnych rezerwach gotówki. Wydajność znacznie wzrosła, podczas gdy płace w rzeczywistości spadały, co nie jest spowodowane „siłami rynkowymi” w żadnym sensie, ale raczej planem zwiększenia zysków za wszelką cenę.
Po gwałtownej recesji wywołanej przez FED we wczesnych latach 80. zachodnie rządy, międzynarodowi bankierzy i ich międzynarodowe korporacje sprzysięgli się, aby przepisać umowę społeczną, po czym szerzyła się kradzież płac, a atak na klasę średnią nie był już ukrywany. Jako jeden z wielu przykładów, które mógłbym przytoczyć, regionalna firma telekomunikacyjna w Kanadzie zwolniła bez uprzedzenia około 3500 osób, czyli 30% swojej siły roboczej. W następnym kwartale firma ponownie zatrudniła ponad 3000 z nich, ale tylko jako pracowników kontraktowych, z obniżkami wynagrodzeń od 10% do 20%. Jednak oprócz obniżonych wynagrodzeń firma nie była już odpowiedzialna za płatne urlopy, urlopy ustawowe, zwolnienia chorobowe czy koszty szkoleń. Firma nie była już prawnie odpowiedzialna za zapewnianie świadczeń ustawowych, dzięki czemu uniknęła kosztów emerytur, opieki zdrowotnej, ubezpieczenia na wypadek bezrobocia i wielu innych. Za jednym zamachem firma obniżyła łączne koszty wynagrodzeń o 50% lub więcej, co stanowiło ogromny dodatek do zysków korporacyjnych, w całości wyciągniętych z kieszeni pracowników. Dosłownie tysiące firm zrobiło to samo z przynajmniej częścią swoich pracowników, co jest jednym z głównych powodów, dla których zyski przedsiębiorstw wzrosły po recesji i jednym z głównych powodów, dla których zachodnie firmy mają dziś do dyspozycji sumy bilionów dolarów. Ta powódź firm spieszących się z kontraktową i zleconą siłą roboczą była nieukrywanym atakiem na klasę średnią, której jedynym możliwym skutkiem (a zatem wyraźną intencją) było zubożenie dolnych 90% i wrzucenie wszystkich dochodów do zarządu. I oczywiście taki był wynik. Od późnych lat siedemdziesiątych i wczesnych osiemdziesiątych realne dochody w Ameryce (i w innych krajach zachodnich) pozostają niezmienne po inflacji, co oznacza brak efektywnego wzrostu płac przez około 40 lat. Do tego czasu płace stale rosły wraz z wydajnością, ten wzór był tak spójny, że ekonomiści nauczali tego jako prawa naturalnego. Ale bankierzy i przemysłowcy unieśli to prawo gdzieś pod koniec lat 70. i od tego czasu płace realne nie wzrosły, mimo że produktywność w USA rosła prawie każdego roku. Wynikało to w dużej mierze z amerykańskiej deregulacji przemysłu finansowego, która pozwoliła nie tylko na takie parodie, jak rok 2008, ale otworzyła drzwi do wyprowadzania bogactwa od robotników korporacji w ręce górnego 1%.
Agencje pracy tymczasowej mogą zaspokoić zapotrzebowanie na krajowym rynku pracy, ponieważ często zdarza się, że firmy z wielu branż wymagają dodatkowej siły roboczej podczas okresów urlopowych lub dużego popytu sezonowego. Menedżerowie firm doceniają to, ponieważ jeden telefon może wyprodukować wymaganą liczbę pracowników na dzień, tydzień lub miesiąc. Ale kadra kierownicza amerykańskich korporacji wielonarodowych docenia ich z innych powodów, z których głównym jest to, że ci tymczasowi pracownicy z definicji otrzymują tylko stawkę godzinową, często ustawową płacę minimalną, ale, co ważniejsze, nie są uprawnieni do szeregu ustawowych świadczeń które obejmują opiekę zdrowotną, emerytury, ubezpieczenie na wypadek bezrobocia, ustawowe okresy wypowiedzenia, ciążę i zwolnienia chorobowe oraz wiele innych podobnych wymogów. Wiele przepisów ustawowych dotyczy tylko stałych pracowników, więc widać pokusę. Ta amerykańska praktyka pracy przyciągnęła coraz większą uwagę rządów w wielu krajach, niepokojącą tendencją do zlecania stałego, pełnoetatowego personelu do agencji pracy tymczasowej, przede wszystkim w celu uniknięcia kosztów wypłaty świadczeń ustawowych, ale także aby uniknąć odpowiedzialności za szereg innych działań, co w przeciwnym razie byłoby nielegalne. Coca-Cola słynie z tej amerykańskiej praktyki. W wielu krajach, zachodnich i innych, nielegalne jest zatrudnianie stałego personelu na pełny etat za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej lub zatrudnianie pracowników zewnętrznych na stanowiskach innych niż tymczasowe. Ale jeśli sprytny prawnik bawi się zasadami, możesz znaleźć sposoby na udawanie, że są to naprawdę tylko „tymczasowi” pracownicy i możesz im płacić znacznie mniej, unikając jednocześnie wszelkiej odpowiedzialności za ich dobro i świadczenia ustawowe.
Cytując artykuł z Huffington Post (Les Leopold; 27.10.2015) „Kradzież płac przybywa do Ameryki”, The Economic Policy Institute (EPI) przedstawił krajowe szacunki: „Całkowita roczna kradzież płac przez pracowników pierwszej linii - branże płacowe w trzech miastach zbliżyły się do 3 miliardów dolarów. Jeśli te odkrycia w Nowym Jorku, Chicago i Los Angeles można uogólnić na resztę 30-milionowej, nisko opłacanej siły roboczej w USA, kradzież płac kosztuje pracowników więcej niż 50 miliardów dolarów rocznie”. I ten wniosek odnosi się tylko do nisko opłacanych pracowników, takich jak w Wal-Marcie, pracownicy sieci fast foodów itp.; nie obejmuje strat dla klasy średniej, które byłyby prawie nieskończenie większe. Jest to wolnorynkowy kapitalizm działający w nieuregulowanym kraju, w którym ogromne zniszczenia społeczne są oczywiste dla każdego, kto spojrzy. Najbardziej wymowną cechą jest to, że niegdyś duża amerykańska klasa średnia w większości zniknęła, a ponad połowa z niej gwałtownie ześlizgnęła się w głąb niższej klasy w latach 2007-2008, kiedy cała amerykańska klasa średnia poniosła przeciętną utratę 50% swoich aktywów. Od tego czasu wiele osób, które wcześniej były w klasie średniej, spadło, co wydaje się być trwałe, narastające i nieodwracalne. Jedną z metod coraz częściej wykorzystywanych do utrwalania tej sytuacji społecznej jest outsourcing lub przekwalifikowanie personelu na pracowników kontraktowych lub tymczasowych, co powoduje, że firmy pozbywają się wszelkich przejawów odpowiedzialności społecznej.
Wiele firm przesuwa granice na niezliczone inne sposoby, z których jednym były słynne gwarancje Apple „unikające gwarancji”, w których firma regularnie obciążała chińskich klientów około 50% pierwotnych kosztów urządzenia za naprawy gwarancyjne, które miały być bezpłatne. Firma dokonała również napraw tak trudnych i czasochłonnych do uzyskania w sklepach Apple, że wielu klientów płaciło za własne naprawy w innych sklepach. Tak więc, przy odrobinie szczęścia, „kradzież płac” może objąć nawet klientów firmy. Wiele firm robi coś podobnego, unikając wycofywania produktów, a przemysł motoryzacyjny od dziesięcioleci jest z tego znany - jest to tylko kolejny sposób na prywatyzację zysków i uspołecznienie strat. Mieliśmy klasyczne przykłady Forda Pinto, słynnego wyłącznika zapłonu General Motors, poduszek powietrznych Takaty i wadliwych skrzyń biegów Volkswagena w Chinach, we wszystkich przypadkach dotyczących źle zaprojektowanych produktów, które mogły potencjalnie zabić wiele osób, ale były kosztowne w naprawie. Zaznaczam tutaj, że we wszystkich działaniach związanych z fuzjami i przejęciami, o których czytamy, rentowność kupowanej firmy to tylko część równania, a może tylko niewielka część. Powodem jest to, że oprócz potencjalnej kradzieży zarobków własnych pracowników firmy, w tle czai się znacznie większa pula zarobków do splądrowania, ta z łańcucha dostaw firmy. Ponieważ kradzież płac jest dziś tak ważnym źródłem zysków firmy, im dłuższy łańcuch dostaw firmy i im więcej osób w tym łańcuchu jest zatrudnionych, tym większy potencjał zysku. Apple jest idealnym przykładem, ponieważ firma ma długi łańcuch dostaw z półtora do dwóch milionów pracowników, z których wszystkie pakiety płac można splądrować, a to było źródłem praktycznie wszystkich ogromnych zysków Apple. Bardzo wątpię, że bez tej masowej kradzieży zarobków Apple miałby jakiekolwiek zyski.
Istnieją dwa inne aspekty tej kradzieży ze strony pracowników, jednym z nich jest syndrom Wal-Martu gwałtownego sprzeciwu wobec związków zawodowych, który w coraz większym stopniu wpływa na korporacyjną Amerykę na wszystkich poziomach, pozostawiając zdecydowaną większość robotników bez adwokata i rozwiązania innego niż klasowe, ponieważ pozwy sądowe rzadko kończą się sukcesem. Drugi to także specjalność Wal-Martu. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i innych krajach zachodnich praca w pełnym wymiarze godzin jest ogólnie definiowana jako praca składająca się z 40 godzin tygodniowo, przy czym pracodawcy muszą zapewniać pełen zakres świadczeń obejmujący opiekę zdrowotną, emerytury, ubezpieczenie od bezrobocia i inne rzeczy. Wal-Mart definiuje „pełny etat” jako 35 godzin, unikając w ten sposób całkowitego kosztu tych ustawowych świadczeń, które normalnie obejmują co najmniej 30% kosztów pracy. Chyba nie ma bardziej wyraźnych wskazówek niż planowana destrukcja umowy społecznej, która była fundamentem amerykańskiej klasy średniej i jedynym współtwórcą podnoszącego się standardu życia. Amerykański Sen jest naprawdę martwy.
Inna praktyka, polegająca na bezpłatnych stażach, pojawiła się po krachu finansowym w 2007 r. i przyspieszyła w alarmującym stopniu w wielu sektorach USA. W obliczu stagnacji na rynku pracy i niewielkiej liczby możliwości zatrudnienia dla nowych absolwentów uniwersytetów w Ameryce, zaskakująca liczba znanych dużych firm zwróciła się do tych nieopłacanych robotników, aby obsadzić wolne stanowiska. Przepisy dotyczące praktyk są jednoznaczne, ale ignorowane. Zgodnie z prawem stażyści muszą przejść szkolenie w zakresie umiejętności zawodowych, ale wydaje się, że prawie nigdy się to nie zdarza, a przypadki, w których stażysta faktycznie dostaje pracę po okresie stażu, można policzyć na palcach jednej ręki. Według wielu mediów i raportów rządowych liczba nowych absolwentów na tych nieodpłatnych stanowiskach sięga milionów, dlatego wielu z nich utworzyło stowarzyszenia praktykantów, aby dzielić się swoimi doświadczeniami. Wielu z tych młodych ludzi pracuje bez wynagrodzenia nawet rok, by na końcu zostać zwolnionym, co wyraźnie wskazuje na brak możliwości podjęcia pracy w pełnym wymiarze godzin. Wszystko to jest kolejną oznaką wojny klas, która toczy się dzisiaj w USA, dowodem na zniszczenie umowy społecznej, a oraz ciągłej marginalizacji pracy. Wszystko wskazuje na to, że stan ten będzie się nasilał. Ponieważ gospodarka Stanów Zjednoczonych po prawie dziesięciu latach nie wykazywała żadnych oznak ożywienia, nie ma nadziei na poprawę, a niszczenie siły roboczej stało się rodzajem ruchu społecznego, który wciąż nabiera rozpędu i może stać się akceptowalną normą. Warto zauważyć, że słynny (lub niesławny ze względu na swoje praktyki „spalonej ziemi”) generał Sherman, przywódca amerykańskiej wojny domowej, napisał pod koniec XIX wieku, że „wkrótce nadejdzie zbrojna walka między kapitałem a pracą […] Będą przeciwstawiać się sobie nie słowami, kłótniami i kartami do głosowania, ale strzałem i pociskiem, prochem i armatą. Lepsze klasy są zmęczone szalonym wycie niższych warstw i zamierzają je powstrzymać.
Amerykańskie korporacje międzynarodowe entuzjastycznie eksportują swoje patologiczne praktyki pracownicze do innych krajów, pozostawiając władzom rządowym walkę z łagodzeniem szkód i tworzeniem odpowiednich przepisów, aby poradzić sobie z tą nieoczekiwaną powodzią. Podobnie jak w USA, ich oszustwa związane z kradzieżą płac wydają się ograniczone jedynie ich wyobraźnią. Jedną z bardziej powszechnych i nieuczciwych praktyk zatrudnienia wśród amerykańskich firm w Chinach jest przeprowadzanie rekrutacji w mniejszych miastach w środkowych Chinach, gdzie poziomy płac są stosunkowo niskie, a następnie umieszczanie nowych pracowników w większych ośrodkach, takich jak Szanghaj czy Kanton, gdzie koszty utrzymania (i płace) są znacznie wyższe. Inną amerykańską praktyką w Chinach, która przyciąga coraz większą uwagę rządu, jest kierowanie stałego, pełnoetatowego personelu do agencji pracy tymczasowej, przede wszystkim w celu uniknięcia kosztów wypłaty świadczeń ustawowych. Coca-Cola słynie z tej praktyki, a niektórzy jej „tymczasowi” pracownicy pracują na tym samym stanowisku od dziesięciu lub więcej lat. Jeden z pracowników Coca-Coli poinformował, że tuż przed wejściem w życie nowych chińskich przepisów prawa pracy „zwołali nas na spotkanie… bez uprzedzenia i powiedzieli nam, że zlecają nam pracę, przekazują nas stronie trzeciej i nie będziemy już pracownikami Coca-Coli”. Poinformowano ich również, że ich dochody zostały zmniejszone o połowę po przeniesieniu do agencji zewnętrznej. Schering-Plough, spółka zależna firmy Merck Pharma z siedzibą w USA, zrobiła to samo, zwalniając w pewnym momencie wszystkich swoich pracowników w Szanghaju i przenosząc ich do agencji pracy tymczasowej z zgłoszoną redukcją wynagrodzeń o 70%. Oczywiście większość pracowników zrezygnowała, ale firma się upierała. Wiele firm przyjęło podobne strategie, próbując obniżyć płace i pensje do poziomu minimum egzystencji, jednocześnie unikając wypłaty (ustawowych) świadczeń ustawowych, takich jak opieka zdrowotna i ubezpieczenie na wypadek bezrobocia. Standardową procedurą dla amerykańskich korporacji wielonarodowych w wielu krajach jest zwolnienie wszystkich pracowników i przekazanie ich podwykonawcy pracy tymczasowej. Pracownicy nadal pracują w tym samym miejscu dla tej samej firmy, wykonują te same prace, ale nie są już pracownikami firmy, są teraz związani z firmą pracy tymczasowej, która wypłaca znacznie niższe pensje i z mocy prawa nie odpowiada za świadczenia ustawowe, co obniża koszty pracy nawet o 50%. Praktyka zapewniania stałej siły roboczej za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej jest w większości krajów nielegalna, ponieważ jest to oczywiście oszustwo, ale wiele firm ignoruje przepisy. Jeśli bawisz się zasadami, możesz znaleźć sposoby na udawanie, że są to naprawdę tylko „tymczasowi” pracownicy i możesz im płacić znacznie mniej, unikając jednocześnie wszelkiej odpowiedzialności za ich dobro i korzyści – oraz posądzenia o ich złe traktowanie.
Amerykańskie firmy fast-food, takie jak KFC, McDonald's i Pizza Hut, przez wiele lat niepoprawnie wypłacały swoim pracownikom tylko 60% ustawowych płac minimalnych, wielokrotnie domagając się niejasnych przepisów i frustrująco powtarzając te nielegalności w tysiącach lokalizacji, pomimo nakazów sądowych i grzywien. Czytaliśmy o Apple, Nike i innych amerykańskich firmach, które zlecają produkcję z tak niskimi marżami, że gwarantują głodowe płace milionom pracowników w całej Azji. Firma P&G z siedzibą w USA była wielokrotnie oskarżana o zmuszanie pracowników tymczasowych do 12-godzinnej pracy bez wynagrodzenia za nadgodziny oraz o silne lobbowanie w chińskim rządzie narodowym przeciwko ustanowieniu minimalnych standardów pracy. Amerykańska Izba Handlowa AmCham, jedna z najbardziej zaciekłych antyspołecznych organizacji na świecie, jest znana z tego samego. W międzyczasie amerykańskie organizacje pozarządowe, takie jak Human Rights Watch, besztają Nike czy Coca-Colę za wykorzystywanie tego, co nazywają „niewolniczą pracą”, podczas gdy Nike i Coke udają, że nie mają pojęcia, ale natychmiast sprawdzają. I tak historia trwa od pokoleń.
Yum, KFC, Pizza Hut i McDonald's są znane tak samo jak Coca-Cola z tego, że znajdują wszystkie możliwe sposoby, aby płacić swoim pracownikom mniej. Jest to szczególnie prawdziwe i irytujące w Chinach, gdzie KFC zarabia połowę swoich światowych zysków na sprzedaży o połowę mniejszej niż w USA. Pracownicy zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin są szczególnie niesprawiedliwie wykorzystywani, ponieważ zarówno KFC, jak i McDonald's płacą tylko 60% płacy minimalnej w Chinach, uporczywie obwiniając „niejasne przepisy, jednocześnie nadal łamiąc prawo. Amerykańscy krytycy skarżą się, że amerykańskie firmy są wyróżniane z uwagi na tego rodzaju zainteresowanie mediów, ale faktem jest, że amerykańskie firmy przybyły do Chin chwaląc się wysokimi standardami i wysoką jakością, stosując „najlepsze międzynarodowe praktyki” i będąc ogólnie lepszym pod każdym względem, ale okazały się najmniej uczciwymi i najbardziej drapieżnymi ze wszystkich przedsiębiorstw.
I nie tylko Coca-Cola, Apple i Nike żerują na bezradnych. Większość amerykańskich firm robi to samo, w tym wiele ogólnie postrzeganych jako czyste firmy takie jak P&G, Disney, Mattel, z których wszystkie głoszą niewinność i dziewictwo, podczas gdy drastyczna sytuacja na rynku pracy nie słabnie. Wiele różnych amerykańskich zabawek produkowanych i promowanych w Chinach, takich jak Fisher Price, Barbie, Toy Story, samochody Matchbox, Thomas the Tank Engine, Hot Wheels, Transformers, Cars 2, są produkowane w podobnych okolicznościach. Przedstawiciel SACOM powiedział: „Konsumenci nigdy nie mogli oczekiwać, że urocze zabawki, które sprawiają radość dzieciom, są produkowane w tak opłakanych warunkach”, prosząc masową publiczność o przekazanie w formie graficznej wstrętu do działań tych amerykańskich firm i zażądanie działań naprawczych. Zalecili również, aby rodzice odmówili zakupu któregokolwiek z tych produktów pod marką amerykańską, dopóki firmy te nie zaakceptują odpowiedzialności za swoje działania i nie przyjmą humanitarnych praktyk zatrudnienia. I w prawdziwie obraźliwej odpowiedzi, tak zwana 'International Council of Toy Industries' Care Foundation', amerykański apologeta przemysłu zabawkarskiego, powiedziała: „… odmawiamy zaakceptowania sensacyjnych, zorientowanych na media deklaracji jakiejkolwiek grupy… Oczywista prawda jest taka, że pracownicy wielu fabryk zabawek w Chinach mają się teraz lepiej niż wcześniej...” Tak wielkie kłamstwa powinny być karane publiczną chłostą.
Naruszenia prawa pracy popełniane przez firmy amerykańskie są niezliczone i składają się nie tylko z zinstytucjonalizowanej podłości, ale ze sprytu, który określiłbym jako patologiczny. Pracownicy są często zmuszani do podpisania „dobrowolnego” dokumentu, w którym wyrażają zgodę na pracę znacznie przekraczającą ustawowy limit nadgodzin, często bez wynagrodzenia. Pracownicy tak często zeznawali, że są zmuszani (a nawet za to oferowali pieniądze) do kłamstwa i udzielania mylących odpowiedzi na audyty fabryk przeprowadzane przez urzędników państwowych, a za nieprzestrzeganie tego grożą surową karą. Jedno dochodzenie wykazało, że pracownicy wytwarzający amerykańskie produkty pracowali przez sześć dni w tygodniu, do 288 godzin miesięcznie, a w wielu innych przypadkach obowiązkowo przez siedem dni w okresach szczytu, a firmy płaciły znacznie poniżej płacy minimalnej. Śledczy stwierdzili, że pracownicy, którzy próbowali uświadamiać nadużycia i inspirować współpracowników do walki o swoje prawa, zostali natychmiast zwolnieni. Sacom kontynuował: „Mattel, Walmart i Disney, renomowane firmy zabawkarskie, zawsze twierdzą, że ściśle przestrzegają lokalnych przepisów i stosują się do ich odpowiedniego kodeksu postępowania. Szerzące się naruszenia w Sturdy Products, w tym nadmierne nadgodziny, arbitralne zarobki, niesprawiedliwe grzywny, praca dzieci i zaniedbania w zakresie higieny pracy dowodzą, że obietnice są pustymi stwierdzeniami. W ogóle nie ma skutecznego mechanizmu egzekwowania i środków zaradczych dla pracowników”. A jednak, podobnie jak Apple i Nike, te korporacje generują zyski z tych samych produktów w setkach milionów dolarów.
Amerykańskie firmy są znane na całym świecie z wywierania nacisku na samorządy lokalne, aby unikały ustalania standardów zdrowotnych, pracowniczych, środowiskowych lub innych, które mogłyby kolidować z ich rentownością, często czerpiąc z politycznej władzy Departamentu Stanu, by zastraszać samorządy lokalne w celu złagodzenia standardów lub unikania ścigania dyrektorów amerykańskich firm. Kierownictwo Coca-Coli, w szczególności, lobbuje rządy na całym świecie, próbując zapobiec lub wykoleić ustawodawstwo dotyczące pracy i płac, a także lobbować i ingerować w przepisy dotyczące ochrony środowiska. Te problemy istnieją w każdym kraju, ale kraje nierozwinięte są najbardziej dotknięte z powodu nieodpowiedniego ustawodawstwa i siły lobbingu tych firm oraz nacisków politycznych i przekupstwa. Nie brakuje doniesień o tym, że dyrektorzy Coca Coli, zgodnie z normalną praktyką biznesową, często przekupują lokalnych urzędników i polityków, aby przeoczyli naruszenia i udzielali im skutecznych sankcji za łamanie prawa. Kierownictwo P&G było wielokrotnie oskarżane przez organizacje związkowe o naruszenia prawa pracy, takie jak zmuszanie „tymczasowych” pracowników do pracy w ciągu 12 godzin na dobę, a kierownictwo firmy zasługuje na publiczne ujawnienie i potępienie za lobbowanie chińskich urzędników państwowych przeciwko ustanawianiu minimalnych standardów pracy w Chinach. Starbucks w Wielkiej Brytanii został potraktowany przez burzę medialną, która ujawniła zdumiewający stłumiony gniew wymierzony w firmę przez jej własnych pracowników, obejmujący obowiązkowe zmiany w ich umowach o pracę, które ograniczyłyby lub wyeliminowały wiele świadczeń pracowniczych, w tym przerwy na lunch i eliminację zwolnień chorobowych pracowników i zasiłków macierzyńskich. Pracownicy twierdzą, że dostali nowy kontrakt i kazano albo podpisać, albo zostać zwolnionym.
Coca-Cola
Kierownictwo i kierownictwo Coca-Coli od dawna oskarżane są o złe traktowanie pracowników w swoich rozlewniach, za niskie płace pracowników, wymuszanie długich niepłatnych nadgodzin, bicie pracowników, którzy domagają się ich wynagrodzenia, a także częste uciekanie się do wymuszeń, gróźb fizycznych i innych, a nawet morderstwo, aby uniemożliwić pracownikom tworzenie związków w celu ochrony siebie. Przedstawiciele Coca-Coli w Ameryce Środkowej mają reputację zatrudniania zabójców, którzy zabijają każdego, kto próbuje założyć związek w fabryce Coca-Coli. I podobnie jak w Chinach firma nie bierze odpowiedzialności za działania swoich „agentów”. Dowody na te twierdzenia istnieją w wielu krajach, w tym w Chinach. Jeśli chcesz, aby coś otworzyło ci oczy, wyszukaj w Internecie frazę „butelkowanie coli i rozlew krwi”. Nie bez powodu Coke jest jedną z czterech najczęściej bojkotowanych firm na świecie. Ameryka Południowa i Środkowa to jedne z najgorszych obszarów, co zostało opisane w opublikowanej w 2009 roku książce Marka Thomasa, zatytułowanej „Belching Out the Devil: Global Adventures with Coca-Cola”. W Salwadorze, oprócz wykorzystywania pracowników, Coca-Cola wykorzystuje dzieci do niebezpiecznej pracy na polach trzciny cukrowej. Ten problem został po raz pierwszy udokumentowany przez Human Rights Watch, a niektóre niszczycielskie materiały filmowe zostały pokazane w filmie dokumentalnym BBC. Coca-Cola w USA była na przestrzeni lat narażona na wiele procesów sądowych o dyskryminację rasową związaną z pensjami, awansami i ocenami wyników. New York Daily News doniósł o jednym procesie sądowym, w którym pracownicy twierdzili, że praca dla Coca-Coli była jak przebywanie w „szambie dyskryminacji rasowej”. Firma została poddana również postępowaniu sądowemu w sprawie kradzieży płac, w jednym z głównych pozwów zbiorowych, w którym zarząd firmy odmówił wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny wśród innych naruszeń prawa pracy. Kilka lat temu firmę zmuszono do zapłaty prawie 200 milionów dolarów w największej ugodzie w historii USA za naruszenia dyskryminacji rasowej.
W 2001 roku Human Rights Watch i United Auto Workers złożyły pozew w Miami przeciwko firmie Coca-Cola i kilku jej kolumbijskim partnerom za serię morderstw przywódców związkowych i prowadzenie „trwającej kampanii zastraszania, terroru i morderstwa”. Dyrektorzy Coca-Coli w Kolumbii zostali oskarżeni o „szalejące nielegalne praktyki pracy, techniki zastraszania, nieuczciwe zwolnienia i ataki fizyczne”. W pozwie związek twierdził, że co najmniej sześciu jego przywódców zostało zamordowanych przez szwadrony śmierci, które, jak twierdzi, potajemnie pracowały dla kierowników lokalnych zakładów Coca-Coli. To nie jest nowy problem. Ponad 20 lat temu przywódcy związkowi poskarżyli się wyższej kadrze kierowniczej Coca-Coli, że ich kierownicy zakładów zatrudniają szwadrony śmierci. Pewnego razu wynajęci zabójcy zastrzelili przywódcę związkowego podczas negocjacji kontraktowych, a następnie podpalili halę związkową, próbując zabić wszystkich robotników. Kiedy to się nie powiodło, zabójcy wrócili do fabryki Coca-Coli, zebrali wszystkich pracowników na muszce i kazali im zrezygnować ze związku pod karą śmierci. Wszyscy robotnicy zrezygnowali. Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt: wyżej wspomniany pozew został złożony przeciwko firmie Coca-Cola oraz jej rozlewnikom i partnerom w Kolumbii, ale jako kolejne przypomnienie niezależności sądów i rządów prawa Stanów Zjednoczonych. Departament Stanu USA i Departament Sprawiedliwości interweniowały w sprawie i przekonały sędziego do zwolnienia Coca-Coli z procesu, zezwalając mu na postępowanie tylko przeciwko kolumbijskim partnerom. Aby w pełni docenić nie tylko zakres poparcia, jakie otrzymali dyrektorzy Coca-Coli dla tych zabójstw przywódców związkowych przez szwadron śmierci, ale także ogólnie docenienie głębokiego zepsucia amerykańskich biznesmenów, posłuchajcie Prezydenta Amerykańskiej Izby Handlowej: „Dlaczego mielibyśmy się martwić o szwadrony śmierci? Odbijają… naszych wrogów. Dałbym im więcej mocy. Do diabła, dałbym im trochę nabojów, gdybym mógł, i wszystkim innym też… Dlaczego mielibyśmy ich krytykować? Szwadrony śmierci – jestem za tym”. Nie krępuj się wyciągać wniosków, które uważasz za właściwe.
Jeden z felietonistów napisał, że dyrektorzy Coca-Coli mają „wyniki pracy, które zawstydzają nawet większość innych międzynarodowych firm. W Gwatemali i Kolumbii istnieją mocne dowody na to, że firma Coca-Cola aktywnie wspierała zabójstwa działaczy związkowych przez członków grup paramilitarnych podczas butelkowania w zakładach prowadzonych przez jej spółki zależne i wykonawców na przestrzeni lat. W Meksyku, Salwadorze i innych krajach pojawiły się również liczne zarzuty, że firma używa siły paramilitarnej, aby zapobiec uzwiązkowieniu i utrzymać pracowników w ryzach. Dyrektorzy Coca-Coli powiedzieli, że nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za morderstwa, ponieważ zakłady nie były bezpośrednio pod ich kontrolą, ale związek stwierdził, że „Coke ma [inwestycję finansową] w rozlewniach i współpracuje z nimi”. Starszy prawnik z Międzynarodowego Funduszu Praw Pracy powiedział: „Nie ma wątpliwości, że Coca-Cola wiedziała o systematycznym tłumieniu praw związków zawodowych w swoich rozlewniach w Kolumbii i czerpała z nich korzyści…” W tym czasie rzeczniczka Coca-Coli Lori Billingsley zaprzeczyła, jakoby firma Coca-Cola zatrudniała szwadrony śmierci, aby zapobiec tworzeniu związków i stwierdziła, że zarzuty prawne wniesione przez związek „są całkowicie fałszywe i są niczym innym jak bezwstydnym wysiłkiem, aby wywołać rozgłos przy użyciu nazwy naszej firmy”. Ale potem wydarzenia te wygenerowały rozległą kampanię „bojkotu Coca-Coli”, która i tak zmusiła firmę do zapłacenia 10 milionów dolarów.
Przerażające historie o wykorzystywaniu pracowników przez kierownictwo Coca-Coli pojawiają się z każdej części świata. W 2013 lub 2014 roku meksykańska prasa doniosła o wielkim skandalu, że Coca-Cola zmusiła wszystkich swoich pracowników do rezygnacji z pracy – wielu z nich pod groźbą użycia broni – ponieważ zgodzili się założyć związek. Pracownicy zostali ponownie zatrudnieni następnego dnia, ale nie byli już członkami związków i prawdopodobnie nigdy nimi nie zostali. Prezydent Meksyku był wówczas byłym prezydentem Coca-Coli. Interesujące było to, że doniesienia prasowe o tym zbrodniczym wyłudzeniu zalały meksykańskie media, ale potem całkowicie zniknęły w ciągu jednego lub dwóch dni. Nie można go znaleźć na żadnych amerykańskich witrynach internetowych, Google nie ma o nim żadnych informacji, a nawet oryginalne meksykańskie witryny informacyjne zgubiły to. To się nazywa mieć wpływy. Amerykanie narzekają na cenzurę w Chinach, ale w USA jest znacznie gorzej, bo wszystkie te wydarzenia są całkowicie cenzurowane, a Amerykanie nie wiedzą tego, czego nie wiedzą. W Turcji pracownicy rozlewni Coca-Coli w Stambule zostali natychmiast zwolnieni za przyłączenie się do związku, więc zorganizowali pokojowy strajk okupacyjny przed głównymi biurami Coca-Coli, wielu z małżonkami i dziećmi, i przywódcy związkowi spotykają się z kierownictwem firmy, aby zorganizować ich przywrócenie do pracy. Jednak, podczas gdy kierownictwo Coca-Coli spotykało się z przywódcami związkowymi, nakazali oni tureckiej policji od tłumienia zamieszek zaatakować robotników, pozostawiając setki ludzi ciężko pobitych i wymagających hospitalizacji. Sprawy sądowe są w toku. Dyrektorzy firmy Coca-Cola zrobili to samo w Indiach, co najmniej kilkakrotnie, kiedy wzywano policję do brutalnego stłumienia publicznych demonstracji przeciwko firmie Coca-Cola. W jednym przypadku 500 osób maszerowało pod bramę fabryki Coca-Coli, żądając zamknięcia zakładu i zostało zaatakowanych przez ogromne stado ochroniarzy Coca-Coli wspomaganych przez lokalną policję. Czytałeś o Citibanku w Indonezji, który uporczywie korzysta z „pracy” zleconej na zewnątrz – w tym przypadku wykorzystując bandytów i łobuzów do zastraszania klientów-przestępców za pomocą przemocy fizycznej, w co najmniej jednym przypadku pobicia klienta na śmierć. Coca-Cola jest zasadniczo skrojona z tego samego materiału, nawet przy użyciu tej samej marki bandytów, główną różnicą jest to, że starcia nie są przeprowadzane na terenie Coca-Coli, aby utrzymać kierownictwo firmy o krok dalej od szubienicy. Istnieje wiele amerykańskich korporacji wielonarodowych, które pasują do tego stylu działania.
Wal-Mart
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie oraz w większości krajów zachodnich zatrudnienie „w pełnym wymiarze godzin” zwykle oznacza 40-godzinny tydzień pracy, a dla pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin firmy muszą zapewnić i opłacić pełen zakres ustawowych świadczeń, w tym ubezpieczenie na wypadek bezrobocia, emerytury, opieka zdrowotna itp. Ale raporty mówią, że Wal-Mart w każdej lokalizacji zapewnia tylko 30 lub 35 godzin tygodniowego zatrudnienia, wciąż nieprecyzyjnie nazywając te miejsca pracy (i personel) pełnoetatowymi – co oczywiście nie jest prawdą. Korzyścią dla Wal-Martu, że zapewnia mniej niż ustawowe minimum godzin, jest to, że zgodnie z prawem ci pracownicy są oficjalnie klasyfikowani jako „niepełnoetatowi”, a zatem nie mają prawa do żadnych świadczeń. Ponieważ te ustawowe wymagania kosztują dodatkowe 30% do 35% wynagrodzeń, których firma unika, ta ogromna kradzież płac jest dodawana do zysków firmy. Wal-Mart ma również tendencję do płacenia jedynie płacy minimalnej określonej prawem lub jak najmniejszej w każdej lokalizacji. Dla wielu ludzi jest to poziom poniżej poziomu ubóstwa, co oznacza, że tak zwany „pełnoetatowy” personel Wal-Martu, aby przetrwać, musi polegać na kuponach żywnościowych, Medicaid i pomocy socjalnej rządu USA. Wal-Mart ma również zwyczaj odwetu wobec pracowników, którzy odważą się zabierać głos. Wielu kierowników sklepów i innych pracowników, twierdzą, że ich godziny pracy zostały drastycznie skrócone po złożeniu skarg na firmę.
Wal-Mart rozpoczął działalność w jednym sklepie w Rogers w stanie Arkansas w 1962 roku i szybko rozwinął się w sieć sklepów. W tym czasie federalna płaca minimalna w USA wynosiła 1,15 dolara za godzinę, ale Sam Walton płacił swoim pracownikom tylko połowę tej kwoty. W konfrontacji z rządem Walton argumentował, że prawo ma zastosowanie tylko do firm zatrudniających ponad 50 pracowników i twierdził, że każdy z jego sklepów jest oddzielnym podmiotem gospodarczym. Departament Sprawiedliwości i sądy odrzuciły tendencyjne wyjaśnienia Waltona i został ukarany wysoką grzywną za naruszenie prawa federalnego. Ale to nie powstrzymało Waltona od jego szalonej determinacji aby upewnić się, że jego personel otrzymywał jak najmniejsze wynagrodzenie w każdych okolicznościach. W działalności detalicznej koszty wynagrodzeń wynoszą zwykle około 10% do 12% sprzedaży, ale kierownicy sklepów Wal-Mart – jeśli chcą pozostać kierownikami – są zmuszeni do utrzymywania wydatków na wynagrodzenia na poziomie około 5,5%, a rzadko wyższym. W przypadkach, gdy Wal-Mart jest poddawany ekstremalnej politycznej lub innej presji, aby podnieść płace, firma zleca swoich pracowników tzw. agencjom tymczasowym, tym samym obniżając płace jeszcze bardziej i ponownie unikając wypłaty jakichkolwiek ustawowych świadczeń. Sam Walton, jego następcy i cała kadra kierownicza firmy gwałtownie sprzeciwiają się związkom zawodowym, ponieważ zmuszają one firmę do płacenia wyższych wynagrodzeń i zapewniania świadczeń, a firma odniosła ogromny sukces w zapobieganiu ich powstawaniu. W jednym z doniesień medialnych zauważono, że „Kiedy rzeźnicy w jednym z teksańskich sklepów głosowali za utworzeniem związku, Wal-Mart wyeliminował dział mięsny w tym sklepie oraz w każdym innym sklepie w Teksasie i sześciu sąsiednich stanach”. W jednym przypadku w Kanadzie, gdzie firmie nie udało się powstrzymać pracowników przed utworzeniem związku w nowo otwartym sklepie, Wal-Mart natychmiast zamknął sklep, twierdząc, że „słaba sprzedaż”. W obu przypadkach przesłanie było jasne: załóż związek i strać pracę. Po tym, jak byliśmy świadkami społecznej destrukcji wyrządzonej przez nieludzkie metody Wal-Martu na wiejskich obszarach Ameryki, firma została zablokowana przez polityków i związki przed otwieraniem sklepów w miejskich obszarach kraju. Niespodzianką było zatem, że Waszyngton zgodził się na budowę pięciu sklepów Wal-Mart (mimo silnego sprzeciwu większości społeczeństwa), z zastrzeżeniem, że firma otworzy dwa z tych sklepów w biednych dzielnicach miasta. tam, gdzie brakowało handlu detalicznego. Wal-Mart zbudował trzy sklepy w zamożnych dzielnicach, a następnie zerwał umowę i odszedł, twierdząc, że będą nieopłacalne. Prywatnie członkowie władz miejskich stwierdzili, że kierownictwo Wal-Martu zwierzyło im się, że nowe proponowane ustawy mające na celu zwiększenie płacy minimalnej w mieście „skutecznie nałożyłyby na firmę ogromny podatek”. Ustawodawcy miejscy zaproponowali ponadto wprowadzenie przepisów dotyczących minimalnego wymiaru godzin dla pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin i wymaganie od pracodawców DC zapewnienia zwolnienia lekarskiego. Z biblią zysku Wal-Martu składającą się prawie wyłącznie z kradzieży płac, firma naruszyła umowę prawną i najwyraźniej zagroziła zamknięciem swoich trzech nowych sklepów, jeśli miasto zastosuje się do przepisów o płacy minimalnej. Rozważ w świetle tego twierdzenia dyrektorów Wal-Martu, że przestrzegają wszystkich przepisów prawa pracy w jurysdykcjach, w których firma prowadzi działalność.
Jednym z rezultatów tej polityki jest to, że wejście Wal-Martu na nowy obszar albo wypędzi wszystkich konkurentów o wyższych zarobkach, zmuszając do zamykania sklepów lub bankructw i porzucenia terytorium, albo zmusi ich do obniżenia płac do poziomu Wal-Martu a nawet poniżej, aby przetrwać. Oczywistym efektem jest to, że obecność firmy obniża w ciągu kilku lat wszystkie zarobki w regionie, nie tylko w marketingu spożywczym czy detalicznym. Przeprowadzono wiele badań, aby odpowiednio udowodnić ten punkt. Jednym z powodów, dla których ten efekt „Wal-Mart” jest tak rozpowszechniony, jest kontrolowanie przez firmę tak dużej części krajobrazu handlu detalicznego i spożywczego w USA, co pozwala firmie na wymuszanie obniżek cen dostawców w całym łańcuchu dostaw, z w rezultacie producenci i dystrybutorzy są zmuszeni do obniżenia własnych płac, aby zachować wypłacalność, a wielu z nich jest zmuszonych do przeniesienia produkcji do tańszych lokalizacji w innych krajach. Tak więc efektem netto pojawienia się Wal-Martu na danym obszarze jest zubożenie całego krajobrazu poprzez zniszczenie dobrze płatnych miejsc pracy.
W swojej reklamie Wal-Mart chwali się niskimi cenami, które jednak wiążą się z wysokimi kosztami dla dostawców i jeszcze wyższymi kosztami dla ich personelu. Firma słynie z wysyłania zespołów księgowych i ekspertów ds. wydajności do fabryki (nie tylko w USA, ale do fabryk w Chinach i innych krajach), w celu wyszukania każdej możliwej zmiany lub ulepszenia procesu produkcyjnego, aby fabryka mogła produkować produkty dla Wal-Martu po niższych kosztach. Ale fabryka nie korzysta z tych niższych kosztów produkcji; wszystkie muszą zostać przekazane do Wal-Martu. Firma ma reputację bicia dostawców kijem w celu uzyskania obniżki cen o każdą dziesiątą część centa, popychając dostawców do muru, wymuszając marże zysku, które są jak brzytwa, i zapewniając, że żaden dostawca Wal-Martu nigdy nie będzie w stanie płacić swoim pracownikom godziwej pensje. W końcu każdy, kto jest zależny od Wal-Martu, czy to pod względem pracy, czy zamówień, prawdopodobnie nie uniknie ubóstwa, ponieważ praktyki firmy nieuchronnie usuwają wszystkie zyski ze wszystkich części łańcucha dostaw i wrzucają je do kieszeni Wal-Martu. Model działania firmy jest sprytnie (powiedziałbym, diabolicznie) zaprojektowany, aby osiągnąć dokładnie ten wynik: wydobyć każdy cent zysku z całego łańcucha dostaw, co obejmuje dostawców surowców dla producenta, firmę produkcyjną, firmy spedycyjne i transportowe, firmy logistyczne, obsługę frachtu zagranicznego, personel magazynowy i dziesiątki innych niewidocznych kategorii. Efektem końcowym jest nie tylko koncentracja wszystkich zysków w banku Wal-Martu, ale także zubożenie wszystkich pracowników w dowolnej części tego łańcucha. To hołd dla potęgi wielkich korporacji w USA i dla ich wpływu na rząd, że Wal-Martowi pozwolono działać w ten sposób przez tak długi czas.
O opłatach za półki i opłatach magazynowych mówiłem gdzie indziej, o jednorazowych opłatach pobieranych za przyjęcie produktu do sklepów oraz o wysokim miesięcznym czynszu za metr kwadratowy przydzielonego miejsca na półce. Wal-Mart wykazał się wyjątkową pomysłowością w zwiększaniu tych opłat. Po pierwsze, firma zaczęła obciążać swoich dostawców za „przechowywanie ich towarów” w magazynach Wal-Mart – po zakupie – oraz uiszczać dodatkowe „opłaty” za produkty „przechodzące” przez magazyny firmy, a wszystko to oprócz przymusu czekania na spłatę dłuższych okresów, podobno nawet 180 dni w niektórych przypadkach. Jednocześnie Wal-Mart żąda jeszcze niższych cen od tych samych dostawców. Wersja Wal-Martu, zgodnie z artykułem w WSJ, brzmi: „Wszystkie zmiany, o których wprowadzenie prosimy dostawców, muszą być zgodne z naszym modelem biznesowym i codziennymi niskimi cenami”. Artykuł nie zawracał sobie głowy rozwodzeniem się nad dokładną naturą tego modelu biznesowego, któremu firma była „wierna”. W tym samym artykule zauważono, że Wal-Mart żądał również od dostawców natychmiastowego obniżenia cen na towary wyprodukowane w innych krajach, jeśli zmieni się kurs wymiany; te korekty cen przypuszczalnie następują tylko w jednym kierunku.
Niemniej jednak Wal-Mart przesuwa granice tak daleko poza rozsądek, że przynajmniej w Stanach Zjednoczonych Departament Sprawiedliwości często stawiał zarzuty karne o kradzież płac, a wiele grup pracowników i inne osoby wszczynały pozwy zbiorowe, co skutkuje dużymi karami, choć nie na tyle wysokimi, aby zmienić praktyki firmy. W ciągu ostatnich kilku lat firma zapłaciła prawie 650 milionów dolarów, aby uregulować 63 pozwy sądowe o odmowę wypłaty nadgodzin, zmuszając pracowników do pracy podczas przerw lub pracy poza normalnymi zmianami, a także innych rodzajów kradzieży płac. W tym samym czasie Wal-Mart stanął przed kolejnymi 76 podobnymi pozwami zbiorowymi w sądach w całym kraju. W osobnym przypadku firma zapłaciła 40 milionów dolarów za odmowę płacenia za nadgodziny, odmawianie pracownikom przerw na odpoczynek i manipulowanie kartami czasu pracy. Nieco wcześniej Walmart zapłacił 40 milionów dolarów zaległych wynagrodzeń 85 000 pracowników, odmawiając pracownikom odpoczynku i przerw na posiłki, odmawiając płacenia za nadgodziny i manipulując kartami czasu pracy w celu obniżenia płac pracowników. Wielu z nich to menedżerowie, którym odmówiono nadgodzin. Następnie Wal-Mart zapłacił 11 milionów dolarów za wynajęcie setek nielegalnych imigrantów do sprzątania sklepów, firma twierdziła, że nie zna kontrahentów zatrudniających nielegalnych imigrantów. W tym samym czasie Wal-Mart zapłacił 55 milionów dolarów za skrócenie czasu przerwy pracowników i pracowników pracujących bez ewidencji nadgodzin. Nieco wcześniej Wal-Mart wypłacił około 35 milionów dolarów zaległych wynagrodzeń tysiącom pracowników w ciągu ostatnich pięciu lat. Mniej więcej w tym samym czasie robotnicy zdobyli 80 milionów dolarów nagrody pozwu zbiorowego za pracę poza godzinami pracy, a następnie zdobyli dodatkowe 65 milionów dolarów odszkodowania.
Praktyki Wal-Mart dotyczące pracy i cen rozciągają się na Chiny, zarówno ze względu na pozyskiwanie produktów, jak i obecność detaliczną w tym kraju. Nieustanny popyt na niższe ceny dostawców w Chinach nieuchronnie zmusza te firmy do cięć płac, tworząc w całym kraju „wal-Martowe sklepy potowe”. W powtarzających się przypadkach urzędnicy stwierdzili, że ci dostawcy płacą poniżej płacy minimalnej, wstrzymują wynagrodzenie od pracowników, którzy nie spełniają celów sprzedaży, odmawiają płacenia za nadgodziny i wiele więcej. W wielu przypadkach pracownikom mówi się, aby okłamywali rządowych audytorów. Oczywiście, dyrektorzy Wal-Martu są w pełni świadomi warunków, jakie stwarzają, ale potem tworzyli je w USA od ponad 50 lat i jak dotąd nie wykazywali żadnych obaw. Jeden z konsultantów branży detalicznej powiedział o kadrze kierowniczej w Wal-Mart: „Pytani o prawo pracy, generalnie mówią, że przestrzegają prawa jurysdykcji, w której działają, ale jasne jest również, kiedy to mówią, że przywiązują dużą wagę do kształtowania prawa w jurysdykcjach, w których działają”. To ostatnie jest poważnym problemem dla wszystkich amerykańskich korporacji wielonarodowych w Chinach i w każdym innym kraju, ponieważ użyją one całej siły rządu USA w próbach wymuszenia przeniesienia ich zdeprawowanych „standardów” na każdy inny kraj, robiąc jednocześnie wszystko aby mieć uprawnienia do utrudniania rządom krajowym podejmowania działań przeciwko nim, czy to w celu kradzieży płac, czy jakiejkolwiek innej działalności przestępczej.
Apple
Pomimo estetycznego wyglądu i atrakcyjnych produktów, Apple stosuje jedną z najbardziej godnych ubolewania praktyk pracowniczych spośród wszystkich amerykańskich międzynarodowych korporacji. Pisałem wcześniej, że prawdziwa innowacja Steve’a Jobsa była w firmę Foxconn, która budując milionowy obóz koncentracyjny będzie mogła produkować i montować iphone'y, podczas gdy milion młodych robotników będzie żyło na krawędzi głodu. Zauważyłem też, że Apple siedzi na stosie gotówki w wysokości 150 miliardów dolarów (potem wzrosła do 200 miliardów dolarów), ale cała ta kupa gotówki została skradziona pracownikom, którzy wytwarzali produkty Apple. Gdyby Steve Jobs zapłacił tym pracownikom coś, co przypominałoby pensję na przeżycie, stos gotówki Apple wynosiłby zero. Steve Jobs chciał, aby Apple było rentowne, z marżą około 40%, ale zyski Apple nie pochodziły z projektowania i sprzedaży fajnych produktów; pochodziły z kradzieży zarobków najsłabszych młodych ludzi, którzy potrzebowali pracy i startu w życiu. Aby odnieść sukces w swojej misji, Jobs musiał najpierw upewnić się, że zawiodą się w swoich aspiracjach. I dopiął swego. Nawet w wewnętrznym raporcie firmy Apple omawiając warunki panujące w fabrykach, które wytwarzają i montują jego produkty, przyznał, że co najmniej 55 ze 102 fabryk sprawia, że personel pracuje więcej niż 60 godzin tygodniowo, że tylko 65% płaci ustawowe płace minimalne lub ustawowe świadczenia i że 24 fabryki nie płaciły nic w pobliżu płacy minimalnej w Chinach. Nacisk wywierany na tych młodych ludzi, aby zwiększyć produktywność, był naprawdę nie do przyjęcia, ponieważ dziesiątki młodych ludzi popełniało samobójstwa - fakt, który nie umknął uwadze ani Steve'a Jobsa, ani Tima Cooka, ale nie spowodował żadnego działania. Organizacja praw człowieka oskarżyła Foxconn o „nieludzkie i przebojowe” kierownictwo, a kierownictwo ani Foxconn, ani Apple nie uznały za stosowne skomentowanie tego.
Nike
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Nike wraz z Nestle, Coca-Colą i McDonald's to cztery najbardziej bojkotowane firmy na świecie, powiedziałbym, że nie bez powodu. Jednym z tych powodów jest zespół sweatshopów, z którego słynie Apple. Witryna internetowa o nazwie „123HelpMe.com” opublikowała 8 września 2012 r. artykuł zatytułowany „Poznaj swoją siłę nabywczą”, w którym dokonano następujących obserwacji:
„Nike walczy z bojkotem swoich produktów od 1996 r., kiedy amerykański magazyn pokazał fotografię młodego pakistańskiego chłopca zszywającego piłkę Nike. Rok później wizerunek firmy doznał kolejnego ciosu, gdy raport ujawnił, że pracownicy zakontraktowanych fabryk w Wietnamie były wystawione na działanie toksycznych oparów, nawet 177 razy większych niż dopuszczalne w tym kraju. Pod koniec dekady, gdy ruch antyglobalistyczny zaczął trafiać na pierwsze strony gazet podczas protestów na spotkaniach WTO na całym świecie, bojkot sklepów Nike spowodował poważne szkody. Wiarygodne źródła publicznie ujawniły ponure warunki pracy ludzi zatrudnionych przez podwykonawców wytwarzających produkty Nike w Indonezji, Haiti i Wietnamie. Związek Nike z wyzyskiem pracowników trzeciego świata podsycił światowy bojkot ich produktów. Wiele publikacji - New York Times , Washington Post, Sydney Morning Herald, Life Magazine - donosiło o niesprawiedliwym traktowaniu pracowników wytwarzających produkty Nike. Dzieci szyjące piłki futbolowe za 60 centów dziennie, bici robotnicy, molestowani seksualnie, upadający z wycieńczenia, wyrzucani z pracy z powodu zwolnienia lekarskiego, pracujący w niebezpiecznych warunkach, otrzymujący wynagrodzenie poniżej godziwego wynagrodzenia - lista jest długa."
Inna strona internetowa o nazwie „viet.net”, która specjalizowała się w Nike w Wietnamie, napisała:
„Musisz spełnić limit, zanim będziesz mógł wrócić do domu. Uderzyła wszystkich 15 liderów zespołów po kolei od pierwszego do piętnastego ... Ból fizyczny nie trwał długo, ale ból, który czuję w moim sercu, nigdy nie zniknie." Powyższe słowa zostały wypowiedziane przez Thuy i Lap, dwie pracownice fabryki Nike w Wietnamie, zgłoszone przez CBS w październiku 1996 roku. Jakkolwiek niepokojące mogły być te komentarze, okazały się one jedynie rysą na powierzchni znacznie większej przerażającej rzeczywistości - potwierdzonej, skwantyfikowanej i w pełni udokumentowanej w raporcie Vietnam Labor Watch z marca '97 podczas wizyty w Wietnamie. Odwaga Thuy & Lap, by przeciwstawić się warunkom pracy w warsztatach Nike, pomogła zapoczątkować światowy ruch. W 1998 roku Phil Knight obiecał zmienić praktyki pracy Nike w Azji. Zaobserwowaliśmy kilka ulepszeń, ale większość planu działania Phila Knighta to tylko puste obietnice. Niedługo potem obie kobiety zostały zwolnione za rozmowę z reporterem. Pomimo postępowego wizerunku w Stanach Zjednoczonych, Nike jest zupełnie inną firmą w Wietnamie i innych azjatyckich zakładach produkcyjnych. Zgłoszenia dotyczące przemocy fizycznej, wykorzystywania seksualnego, pensji poniżej płacy minimalnej i wyniszczających systemów kwot są potwierdzane przez CBS News, New York Times, USA Today, Wall Street Journal, AP, Reuters, a także inne organizacje non-profit i pozarządowe. Nike nadal traktuje swój problem pracowniczy jako kwestię PR. Za zamkniętymi drzwiami Nike kontynuuje swój cel sabotowania każdej organizacji związkowej, która stanie jej na drodze. Aby wykoleić współpracę między amerykańskimi grupami pracowniczymi i wietnamskimi organizacjami pracowniczymi, Nike wysłał „prywatny” list do wysokiego szczebla wietnamskiego urzędnika rządowego oskarżając amerykańskich działaczy związkowych o ukrywanie tajnego programu „zmiany rządu w Wietnamie”. Nieco później Nike zgodził się w końcu wypłacić ponad milion dolarów nadgodzin dla prawie 5000 robotników w Indonezji, co według wietnamskiej strony internetowej oznacza ponad 500 000 bezpłatnych nadgodzin w ciągu dwóch lat.
Amazon
Podobnie jak Wal-Mart, Amazon obiecuje konsumentom niskie ceny, ale zamiast tego udaje mu się czerpać większość swoich zysków od dostawców, ostatecznie eliminując możliwość skutecznej konkurencji wśród głodujących, co jest wynikiem wyłącznie monopolistycznej pozycji rynkowej. Wal-Mart pobiera wysokie opłaty za umieszczenie towarów na półkach sklepowych, a Amazon robi coś podobnego, z coraz większymi wymaganiami, wykorzystując swoją siłę marketingową do pożerania prawie wszystkich zysków w branży wydawniczej. Podczas gdy Wal-Mart wymusza pieniądze od dostawców na promocje, Amazon wymusza płatności od wydawców do funduszu rozwoju marketingu, pochłaniając kolejne 5% lub 10% ich zysków. Amazon stał się szczególnie paskudną firmą, która nie jest już zainteresowana zarabianiem pieniędzy na świadczeniu usługi, ale staje się coraz bardziej drapieżna. Kilka lat temu firma zainicjowała coś, co nazwała „Projektem Gazeli”, a jej prawnicy nazwali „Programem Negocjacji Małych Wydawców”, który najwyraźniej wziął swoją nazwę od gazeli ściganej przez geparda – innymi słowy jako ofiary. Władza monopolistycznego nabywcy prawie nie ma granic, pozwalając mu na narzucanie swoim dostawcom dowolnych warunków lub żądań. Jeff Bezos i jego dyrektorzy w Amazon robią dokładnie to samo, co Wal-Mart i wszystkie inne amerykańskie korporacje wielonarodowe, wykorzystując swoją siłę rynkową do zubożenia całego łańcucha dostaw i wrzucenia wszystkich pieniędzy do własnych kieszeni. A kiedy zyski z łańcucha dostaw znikną, następnym krokiem są pensje i płace w całym łańcuchu.
Franklin Foer napisał artykuł w New Republic, zatytułowany „Amazon Must Be Stopped”, w którym zauważył, że wielu autorów, a także wielu z branży wydawniczej, wyraziło obawy, że najwyraźniej nienasycona chciwość Amazona połączona z jego pozornie nieograniczoną pogardą dla jego dostawców, ostatecznie zniszczy zaliczki, które wydawnictwa wypłacają swoim autorom, eliminując w ten sposób wielu autorów z rynku. Napisał, że „zaliczki sprawiają, że finansowo opłaca się pisarzowi poświęcenie lat pracy nad projektem”, a co ważniejsze, że „te z góry wypłacane pieniądze są filarem ekonomicznym, na którym opierają się wysokiej jakości książki, wielkim bastionem przeciwko dyletantyzmowi”. Oczywiście jest bardzo poprawny. Foer ujawnił również fakt, że Amazon, podobnie jak większość dużych amerykańskich firm, jest zdumiewająco drapieżny, gotów zainwestować ogromne sumy w niszczenie potencjalnych konkurentów, pisząc, że Amazon „miał historię niszczenia młodych firm, takich jak Zappos i Diapers.com, gdy zaczynali stanowić wyzwanie konkurencyjne.Wykorzystuje swoje bogactwa, aby podcinać ceny przeciwników – Amazon był gotów stracić 100 milionów dolarów w ciągu trzech miesięcy w dążeniu do zaszkodzenia Diapers.com – a kiedy wyczerpał zasoby swoich wrogów, kupuje je i odchodzi jeszcze silniejszy."
Starbucks
Starbucks podąża w dużej mierze za tym samym schematem, chociaż rzadko o tym czytamy w mediach. Według doniesień firma jest znienawidzona przez swoich pracowników w USA za wiele swoich praktyk biznesowych, w tym politykę zamykania sklepu bardzo późno w nocy i powrotu do ponownego otwarcia zaledwie kilka godzin później. Praktyki kadrowe Starbucks zostały opisane jako szczególnie surowe, z godzinami pracy i warunkami zmieniającymi się gwałtownie z tygodnia na tydzień lub z miesiąca na miesiąc, skutecznie uniemożliwiając normalne życie. Pracownicy w całych Stanach Zjednoczonych gorzko narzekają, że otrzymują tylko płacę minimalną, a mimo to są odsyłani do domu, jeśli sprzedaż jest powolna. Media donosiły, że sytuacja pogorszyła się do tego stopnia, że utrzymanie personelu stało się niezwykle trudne. Gdy amerykańscy rodzice zdecydowanie potępili zatrudnienie w Starbucks, firma uruchomiła tak zwane „forum rodzinne”, na którym zapraszano rodziców tych młodych ludzi do słuchania „historii sukcesu” dzieci, które „wspinały się po szczeblach kariery” i zostały menedżerami. Brak informacji, czy rodzice byli zachwyceni perspektywą, że ich dzieci spędzą dziesięć lat, aby wspiąć się po dwustopniowej drabinie. W Wielkiej Brytanii media ujawniły jeszcze więcej stłumionego gniewu wymierzonego w firmę przez jej własnych pracowników, ostatnia dotyczyła obowiązkowych zmian w ich umowach o pracę, które ograniczyłyby lub wyeliminowały wiele korzyści dla pracowników, w tym przerwy na lunch, eliminację zwolnienia chorobowego pracowników i świadczenia z tytułu macierzyństwa. Pracownicy twierdzą, że otrzymali nową umowę i nakazano jej podpisanie lub zwolnienie. Co ciekawe, personel został również poinformowany, że każdy, kto dyskutowałby o ówczesnym oburzeniu z powodu unikania podatków przez Starbucks w Wielkiej Brytanii, zostanie natychmiast zwolniony. Badacze z Manchester Business School twierdzili w raporcie medialnym, że Starbucks „cierpi na implozję swojej reputacji”, nie tylko zewnętrznie, ale także wewnętrznie wobec własnych pracowników, co nieuchronnie prowadzi do poważnego upadku firmy.
Edukacja amerykańska
Amerykańskie uniwersytety, które zostały prawie całkowicie sfinansowane, a ich zarządzanie składa się obecnie głównie z osób zajmujących się finansami, a nie z akademików, po prostu skopiowały teorie maksymalizacji zysku, których nauczyły się w szkole biznesu: najszybszym sposobem na wzbogacenie się jest zatrudnianie pracowników bez wynagrodzenia przy jednoczesnym wzroście opłat. Systemy szkół podstawowych i średnich zaczynają podążać w tym samym tempie. Co gorsza, z coraz bardziej ekstremalnym naciskiem na finanse i zyski, większość głównych amerykańskich uniwersytetów rezygnuje z etatowych (i zawodowych) profesorów i ucieka się do zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin nauczycieli kontraktowych z minimalnym wykształceniem, którym płacą około 2000 dolarów za kurs i zarabiają trochę więcej niż 20 000 dolarów rocznie, trochę więcej niż praca na pełen etat w McDonald's. A ci, którzy pracują na pełny etat, są bardziej zainteresowani publikacją artykułów w celu utrzymania zatrudnienia niż nauczaniem. Obroty są wysokie, ponieważ te stanowiska wyraźnie nie są karierą. Główna część amerykańskiego modelu biznesowego edukacji, który Raj Mehta nazwał „innowacyjnym modelem zarządzania szkolnictwem wyższym” Harvarda, obejmuje zatrudnianie pracowników tymczasowych i niepełnoetatowych, takich jak tak zwani „współpracownicy” w Wal-Marcie. Ci „nauczyciele” nie są pełnoetatowymi pracownikami akademickimi, ale pracownikami kontraktowymi o niepewnym statusie zatrudnienia i nie mają prawa do żadnych świadczeń, co zmniejsza koszty wynagrodzeń dydaktycznych o 75% i jakość kształcenia o mniej więcej taki sam odsetek. Chodzi o maksymalizację zysku, inaczej zwaną ślepą chciwością.
Dzisiejsi studenci amerykańskich uniwersytetów otrzymują „edukację” od niewykwalifikowanych 25-letnich absolwentów, którzy zarabiają mniej niż 20 000 dolarów rocznie, ale płacą czesne na podstawie instrukcji doświadczonych doktorantów i profesorów zarabiających 150 000 dolarów. Z wiarygodnych doniesień wynika, że 70% profesorów i instruktorów na uczelniach wyższych w USA to nauczyciele kontraktowi, w niepełnym wymiarze godzin, czasowi nauczyciele adiunkci z niskim poziomem wykształcenia, bez nauczania i z niewielkim, jeśli w ogóle, doświadczeniem, mimo że czesne stale rośnie z każdym rokiem. Biorąc pod uwagę, że ci tak zwani profesorowie będą mieli większość zajęć licencjackich, oznacza to, że 80% lub więcej wszystkich studentów jest na tym stanowisku. W marcu 2015 r. Washington Post opublikował artykuł młodej kobiety, która była jedną z tych „adiunktów” w Waszyngtonie, twierdząc, że prowadziła aż pięć zajęć w każdym semestrze na czterech różnych uniwersytetach w dni, które często trwały 13 godzin, na stanowisku, które zapewniało „brak pewności zatrudnienia lub dostępu do świadczeń i znacznie niższe zarobki niż mają zwykli wykładowcy”. Powiedziała, że po dwóch latach nie mogła dłużej tolerować stresu i wyczerpania i opuściła edukację, by pracować jako redaktorka.
Model ten został zaadaptowany przez międzynarodowe koncerny amerykańskie jako sposób na obniżenie kosztów pracy i zwiększenie służalczości robotników i - jak zauważył Noam Chomsky - jest częścią ogólnego ataku na klasę średnią. Ten model skupiający się na tym, co możemy nazwać „niepewnym zatrudnieniem”, jest podstawą amerykańskiego społeczeństwa. Napisał: „Kiedy Alan Greenspan składał zeznania przed Kongresem w 1997 r. na temat cudów gospodarki… powiedział wprost, że jedną z podstaw jego sukcesu gospodarczego jest narzucanie czegoś, co nazwał „większą niepewnością pracowników”. Jeśli pracownicy są bardziej niepewni siebie, jest to bardzo "zdrowe" dla społeczeństwa, bo... nie będą prosić o pensje, nie będą strajkować, nie będą domagać się zasiłków, będą chętnie i biernie służyć panom w sposób optymalny dla kondycji ekonomicznej korporacji”. I oczywiście sposobem na przeniesienie tej niepewności na uniwersytety jest niegwarantowanie zatrudnienia, poprzez wykorzystanie studentów i innych słabo wykwalifikowanych pracowników kontraktowych do niesienia ciężaru nauczania za jedną dziesiątą kosztów profesorów zwyczajnych. Takie podejście zapewnia oczywiście również amerykańskim uniwersytetom „elastyczność” siły roboczej, co oznacza brak ograniczeń w zwalnianiu pracowników. Chomsky ponownie: „(umożliwia) transfer funduszy na inne cele poza edukacją. Koszty oczywiście ponoszą studenci ze szkodą dla edukacji, ale edukacja nie jest ich celem”.
Ten proces dosłownego niszczenia systemu edukacji nabierał w Stanach Zjednoczonych od dziesięcioleci cichego rozpędu, dopiero teraz pojawiając się w pełni jawnie, gdy uzyskano już wystarczające wsparcie prawne i sądowe, i jest teraz mocno ugruntowany również w systemach szkół publicznych. Biorąc pod uwagę ogromny nacisk w Stanach Zjednoczonych na prywatyzację szkół podstawowych i średnich, ci sami nauczyciele z Wal-Martu wkrótce zajmą się również wszystkimi niższymi poziomami edukacji. W przełomowym orzeczeniu w Kalifornii z czerwca 2014 r. sądy unieważniły staż pracy nauczycieli i inne przepisy, które zapewniały nauczycielom jakiekolwiek bezpieczeństwo pracy. Pedagog Michelle Rhee, która przez kilka lat była rektorem szkół publicznych w Waszyngtonie, napisała, że orzeczenie „stanowi wyraźną wygraną dla wszystkich dzieci w kalifornijskich szkołach publicznych… i dla całego zawodu nauczyciela”. Następnie twierdziła, że jej celem stojącym na czele tego orzeczenia sądu było „podniesienie zawodu nauczyciela” i że orzeczenie było „hołdem dla nauczycieli”. Nie mam pojęcia jak, ale nie potrafię sobie wyobrazić większych kłamstw. W tym przypadku ktoś naprawdę musi podążać za pieniędzmi, zwłaszcza z organizacji Rhee o śmiesznie nazwanej „StudentsFirst”. Ta zdrada edukacyjna jest szczególnie katastrofalna, ponieważ Stany Zjednoczone już odnotowywały stuprocentową rotację nauczycieli co około pięć lat - tempo, które teraz z pewnością przyspieszy.
Ale nie traćmy głównego punktu, który polega na tym, że uniwersytety, a teraz systemy szkolne, zajmują się masową kradzieżą płac. Zostały sfinansowane do tego stopnia, że ich główną funkcją jest zbieranie pieniędzy i inwestowanie funduszy żelaznych, skupianie się na zyskach finansowych, a nie na edukacji, oraz ściąganie płac na każdym etapie łańcucha, aby skierować wszystkie pieniądze na szczyt. Również w tym przypadku bez wyraźnego celu. Jeśli uniwersytet nie istnieje po to, by kształcić, to dlaczego w ogóle istnieje? Wiele amerykańskich uniwersytetów, choćby na przykładzie Harvardu, ma tak duże fundusze żelazne, że całe czesne za rok jest absolutnie trywialne w porównaniu z wielkością i dochodami z ich funduszy żelaznych. Wszystkich stać było na oferowanie bezpłatnego czesnego, nawet nie zauważając niewielkiego spadku dochodów, ale wciąż co roku wykrwawiają studentów wyższymi opłatami, jednocześnie wyciągając maksymalne ulgi płacowe od nauczycieli i personelu.
*
Larry Romanoff teksty zostały przetłumaczone na 32 języki, a jego artykuły zostały zamieszczone na ponad 150 obcojęzycznych portalach informacyjnych i politycznych w ponad 30 krajach, a także na ponad 100 platformach anglojęzycznych. Larry Romanoff jest emerytowanym konsultantem ds. zarządzania i biznesmenem. Zajmował wysokie stanowiska kierownicze w międzynarodowych firmach konsultingowych i był właścicielem międzynarodowej firmy importowo-eksportowej. Był profesorem wizytującym na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju, prezentując studia przypadków z zakresu spraw międzynarodowych dla starszych klas EMBA. Pan Romanoff mieszka w Szanghaju i obecnie pisze serię dziesięciu książek dotyczących Chin i Zachodu. Jest jednym z autorów współpracujących z nową antologią Cynthii McKinney “When China Sneezes”. (rozdz. 2 – Dealing with Demons).
Jego pełne archiwum można zobaczyć na stronach https://www.moonofshanghai.com/ i http://www.bluemoonofshanghai.com/ .
Można się z nim skontaktować pod adresem: 2186604556@qq.com
*
Notatki :
Reference links Part 3 How the US became rich
Sam Mitriani – The True History of the Origins of Police
(1) https://www.alternet.org/2015/02/true-history-origins-police-protecting-and-serving-masters-society/
Walter Reuther – assassination attempts
(2) https://en.wikipedia.org/wiki/Walter_Reuther
(3) https://fornology.blogspot.com/2015/10/walter-p-reuther-assassination-attempt.html
(4) https://www.freep.com/in-depth/money/cars/2020/05/08/uaw-walter-reuther-workers-rights/3084539001/
FBI still refuses to release documents on Walter Reuther’s death.
(5) https://thirdworldtraveler.com/Parenti/Walter_Reuther_DT.html
Protecting Capitalism
(6) https://tarbell.org/2017/11/no-uncle-sam-cant-negotiate-lower-drug-prices/
Railway strike Chicago 1894
(7) https://libcom.org/history/articles/pullman-railway-strike-chicago-1894
(8) https://speakoutsocialists.org/the-significance-of-the-pullman-strike-of-1894/
(9) https://www.journals.uchicago.edu/doi/pdf/10.1086/250782
1914, US troops opened fire on a group of striking mine workers in Colorado
Labor union in Pennsylvania coal mine shot and killed by the company management
(11) http://www.illinoislaborhistory.org/labor-history-articles/fannie-sellens
1919 police strike in Boston
(12) https://www.history.com/this-day-in-history/the-boston-police-department-goes-on-strike
(13) https://libcom.org/history/short-history-boston-police-strike-1919
1919 labor organiser in Washington was captured, tortured, castrated and then lynched.
(14) https://popularresistance.org/class-war-violence-centralia-1919/
1932 50,000 WWI veterans marched to Washington to collect $625 government bonuses
(15) https://www.warhistoryonline.com/war-articles/bonus-army-veterans.html
(16) https://www.nps.gov/articles/bonus-expeditionary-forces-march-on-washington.htm
(17) Ibid
Miners’ strike West Virginia in 1921, shooting war with about 5,000 striking miners.
(18) http://libcom.org/history/west-virginias-mine-wars-1920-1921
Bombing miners
(19) https://www.wvencyclopedia.org/articles/1825
(20) https://expatalachians.com/biplanes-over-blair-calling-in-the-air-force-for-the-mine-wars
1930, farm workers beaten and arrested in California for attempting to form unions
(21) https://mtwsfh.blogspot.com/2008/09/1929-1930-crash-of-29-federal-reserve.html
(22) https://www.history.com/topics/mexico/cesar-chavez
1927, striking miners Colorado massacred Rockefeller private army one of the worst, but by no means the only example. In
at one of his mines in were by his private army using machine guns.
(23) https://libcom.org/history/1927-colorado-miners-strike-and-columbine-mine-massacre
(24) https://www.jstor.org/stable/4492179
(25) https://history.denverlibrary.org/news/remembering-colorados-coal-wars
1929 North Carolina, striking textile workers murdered
(26) https://www.workers.org/2019/03/41513/
500,000 mill workers strike in South Carolina, violently suppressed US military
(27) https://www.encyclopedia.com/history/encyclopedias-almanacs-transcripts-and-maps/millworkers-strike
(28) https://libcom.org/history/us-national-textile-workers-strike-1934-jeremy-brecher
(29) https://www.workers.org/2012/08/3450/
1935, striking electrical workers Toledo, Ohio killed US troops
(30) https://parallelnarratives.com/toledo-electric-auto-lite-strike-1934/
(31) https://en.wikipedia.org/wiki/Auto-Lite_strike
1930 San Francisco dock workers strike killed many
(32) http://picturethis.museumca.org/timeline/depression-era-1930s/political-protest/info
Ludlow massacre
(34) https://www.history.com/this-day-in-history/militia-slaughters-strikers-at-ludlow-colorado
(36) https://www.youtube.com/watch?v=26H9QPVITTw
(37) https://libcom.org/history/1914-the-ludlow-massacre
(38) https://coloradoencyclopedia.org/article/ludlow-massacre
(39) https://military.wikia.org/wiki/Ludlow_Massacre
(40) https://www.pbs.org/wgbh/americanexperience/features/rockefellers-ludlow/
Rockefeller private army
(41) https://www.marxists.org/history/usa/parties/spusa/1914/0900-debs-gunmenminers.pdf
Cyrus Eaton Republic Steel Company private army
(42) https://chicagology.com/notorious-chicago/1937steelriot/
(43) https://ohiohistorycentral.org/w/Republic_Steel_Company
Ford auto company private military beat Walter Reuther
(46) https://popularresistance.org/how-the-ford-motor-company-won-a-battle-and-lost-ground/
Carnegie private military
(47) https://timeline.com/dale-carnegie-militia-battle-striking-workers-c0fdc8a75527
(48) https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=1162526
Pinkerton Detective Agency
(49) https://www.grunge.com/316708/the-untold-truth-of-the-pinkerton-national-detective-agency/
(50) https://www.infobloom.com/what-was-the-pinkerton-detective-agency.htm
(51) https://thrillingdetective.com/2018/09/10/allan-j-pinkerton-and-the-pinkerton-detective-agency/
“The most concentrated period of labor-management strife in the country’s history”
(52) https://libcom.org/history/world-war-ii-post-war-strike-wave
(53) https://socialistworker.org/2014/06/03/ups-and-the-outlaw-strike
Truman threatened to hang striking workers
(55) https://www.trumanlibrary.gov/education/presidential-inquiries/steel-strike-1952
(56) https://www.history.com/this-day-in-history/truman-orders-army-to-seize-control-of-railroads
(57) https://sciemce.com/25320732/president-threatened-striking-workers-prevent-crippling
Paul Krugman, iNYT on March 2, 2015: “Then there’s history. ..the middle-class society
(58) https://www.nytimes.com/2015/03/02/opinion/paul-krugman-walmarts-visible-hand.html
James Petras The Great Transformation
Paul Volcker savage recession
(60) https://theweek.com/articles/618964/forgotten-recession-that-irrevocably-damaged-american-economy
(61) https://www.wsws.org/en/articles/2019/12/11/pers-d11.html
(62) https://jacobinmag.com/2019/12/paul-adolph-volcker-obituary-federal-reserve-chair
(63) https://mattstoller.substack.com/p/corporate-power-protests-and-the
Keynes “the object of credit restriction is to withdraw from employers the financial means to employ labor
(64) https://monthlyreview.org/2012/04/01/sado-monetarism/
Volcker – “The standard of living of the average American has to decline”
(66) https://prospect.org/economy/paul-volcker-without-tears/
Business Week “Some people will have to do with less”.
(68) https://graypantherssf.igc.org/hartrudman.htm
Michael Mussa, IMF “The Federal Reserve had to show that when faced with the painful choice between maintaining a tight monetary policy to fight inflation
(69) https://monthlyreview.org/2012/04/01/sado-monetarism/
Michael Jensen of Harvard’s Graduate School of Business showed that 95% of all CEO contracts provided enormous severance packages
(70) https://www.newsweek.com/2017/04/14/harvard-business-school-financial-crisis-economics-578378.html
Merrill Lynch Stanley O’Neal ‘terminated’ with more than $160 million
(71) https://www.thestreet.com/investing/stocks/oneal-skates-with-160-million-10387295
Warren Buffett “Getting fired can produce a particularly bountiful payday for a CEO.
(72) https://www.mlrpc.com/articles/executive-compensation-much-much/
“If Volcker’s and Carter’s attacks on unions were indirect, Reagan’s were altogether frontal.
(73) https://www.usw.org/blog/2014/age-of-crushing-anxiety-how-the-bottom-fell-out-in-america
2013 Robert Kuttner article The Task Rabbit Economy
(74) https://prospect.org/power/task-rabbit-economy/
“Only if the suppression of labor’s power is made part of the equation can the overall decline in good jobs over the past 35 years be explained.
(75) https://prospect.org/article/40-year-slump-d2/
Alan Greenspan the “traumatized worker”
(76) https://prospect.org/article/40-year-slump-d2/
Florida agriculture ruthless exploitation of domestic and foreign workers.
Child labor in America
(78) https://www.bls.gov/opub/mlr/2017/article/history-of-child-labor-in-the-united-states-part-1.htm
(79) https://rarehistoricalphotos.com/child-labor-america/
(81) https://www.history.com/topics/industrial-revolution/child-labor
(82) https://www.history.com/news/child-labor-lewis-hine-photos
(84) https://www.projectcensored.org/3-child-labor-in-the-us-is-worse-today-than-during-the-1930s/
2011 US Senator Jane Cunningham from Missouri proposed the total repeal of all child-labor laws
(85) https://www.riverfronttimes.com/newsblog/2011/03/16/bill-to-repeal-missouris-child-labor-law-is-dead
NYT wage theft
(87) https://www.nytimes.com/2020/09/03/business/economy/wage-theft-recession.html
(88) https://www.nytimes.com/2014/09/01/business/more-workers-are-claiming-wage-theft.html
(89) https://www.nytimes.com/2014/04/22/opinion/wage-theft-across-the-board.html
Apple’s “warranty-avoidance” warranties charge Chinese customers 50% of the original cost of a phone
(91) https://www.hardwarezone.com.sg/tech-news-apple-apologizes-chinese-consumers-over-warranty-policy
(92) https://bkreader.com/2019/06/28/apple-sales-in-china-projected-to-fall-50-this-year/
Unpaid internships
(93) https://www.allaboutcareers.com/internships/unpaid-internships/
(94) https://greenlining.org/blog-category/2020/unpaid-internships/
Bottling coke and spilling blood
(95) http://www.killercoke.org/downloads/spilling-blood-11_11_03.pdf
Mark Thomas 2009, “Belching Out the Devil:
(96) https://www.amazon.ca/Belching-Out-Devil-Adventures-Coca-Cola/dp/B00NPMQPTK
New York Daily News Coca-Cola a “cesspool of racial discrimination”.
President of the American Chamber of Commerce: “Why should we worry about the death squads?
(98) http://www.thirdworldtraveler.com/Haiti/Quotations_Uses_Haiti.html
Franklin Foer New Republic ‘Amazon Must Be Stopped’
(99) https://newrepublic.com/article/119769/amazons-monopoly-must-be-broken-radical-plan-tech-giant
70% of college professors and instructors in the US are these contract, part time, temporary adjunct teachers
(100) https://www.aft.org/sites/default/files/adjuncts_qualityworklife2020.pdf
Copyright © Larry Romanoff, Moon of Shanghai, Blue Moon of Shanghai, 2021